Martka, jesteś w Egipcie, ja bym miała wywalone chyba w tej sytuacji. No chyba, że jak będziecie wracać to na lotnisku się ktoś dowali. Tylko osobiście w to pozwolę sobie wątpić bo w PL nie ma aż tak dobrego przepływu informacji. Info o kwarantannie syna musiałoby być widoczne w systemie straży granicznej. Albo inaczej straż graniczna ma dostęp do systemu, dziewczyny poprawcie mnie jak się mylę.
U nas w klasie jakieś dziecko ma koronę potwierdzoną testem a dostaliśmy o tym oficjalny email ze szkoły w poniedziałek. Nie ma mowy o tym, że cała klasa w związku z tym idzie na kwarantannę, nic z tych rzeczy. I również w poniedziałek młoda była w szkole ale jak ją odbierałam już widziałam, że coś się kroi. No i w nocy 39,7 kto da więcej?

aż usiadłam z wrażenia. Po godzinie na szczęście zaczęło spadać. We wtorek rano pokłóciłam się ostro ze szkołą bo córka powiedziała mi, że dwa razy zgłaszała złe samopoczucie ale paniusie z sekretariatu zamiast dzwonić do mnie uzbrojone w termometr uznały, że moje dziecko jest ok. Mają świadomość, że w klasie jest dzieciak z koroną ale dla nich to jest OK więc się wściekłam. Spytałam kto bierze odpowiedzialność za zdrowie mojego dziecka bo zapewne ta która udawała lekarza z termometrem w ręku. Także we wtorek jazda na testy ale test na szczęście negatywny. I tak sobie siedzimy w domu i się kurujemy a że od poniedziałku są takie mini ferie to w sumie wyjdzie 2 tygodnie wolnego. Także takie cuda u nas
