Mam problem, który chyba zaczyna być coraz poważniejszy...
Mianowicie od jakiegoś czasu strasznie wypadają mi włosy
tu nie chodzi o takie normalnie wypadanie, ze ktos rano znajdzie parę włosków na grzebieniu.. nie..
Rano się czeszę: masa włosów na grzebieniu (zwijam je w spore kłębki), wieczorem to samo... znów cały grzebień.. myję głowę: włosy mam na rękach, znajdują się w całej wannie..
W ogóle to są wszędzie.. co jest uciążliwe, zwłaszcza w kuchni
nie wiem co się dzieje...to juz trochę trwa... w tym tygodniu kupiłam sobie polecany przez pielęgniarkę z mojej szkoły szampon "RADICAL" Farmony,na wypadające włosy... ponoc jej syn to używał i pomogło.
Nie wiem co robić, to nie jest normalnie.. mam bardzo cieniutkie włosy, niedużo ich.. jak będę tak tracić i tracić, to ja nie wiem, co będzie
Od czego to może być? Stres? złe jedzenie? może jakaś choroba?
Ktoś ma pojęcie co mi dolega?