Dziewczyny błagam trzymajcie mnie bo zabije....księdza z mojej parafii.
Ten człowiek jest okropny. pisałam wcześniej, że chcę brać ślub , w kościele, który nie jest parafią ani moją, ani Kuby, i że pewnie będę miec problemy z moim księdzem i wydaniem pozwolenia, chociaż miałam też nadzieję, że jakoś to będzie.
Nie chodzę do swojego kościoła ( z różnych powodów, m.in z powodu księdza - jest jeden i jest nowy i beznadziejny itd.)
Mama mojej przyjaciółki powiedziała mi, że w ostatnią niedzielę ksiądz w czasie ogłoszeń wygłosił długi monolog na temat wydawania pozwoleń.
Powiedział żeby nikt do niego po te zezwolenia nie przychodził bo on nie ma zamiaru ich wydawać bo chrzest, komunia , bierzmowanie i slub ma być w swojej parafii i że co w ogóle sobie wyobrażamy itd, itp. Pienił się podobno przez dobrych 15 minut. Ktos u niego byl po takie pozwolenie i stąd taka awantura. Jestem ZAŁAMANA!!! Wiem ,że pozwolenie może dostac Kuba w swojej parafii ale i tak będę musiała pójść po odpis aktu chrztu i dać na zapowiedzi. Już sobie wyobrazam ta awanturę. Nawet przez myśl mi przeszło żeby się zameldować u znajomych, wtedy odpadnie mi problem z moim księdzem. Ale czy to normalne żebym musiała aż tak kombinować? Nie mam pojęcia jak to sie może skończyc, ale jetem gotowa pójść do biskupa jesli ksiądz będzie mi robił problemy. Nie mam już siły i nie wie, co robić? Musiałam się wyżalić