Mój kochany małż czytał sobie wiadomosci w necie i znalazł ciekawy artykuł o dzieciach ( co On szukał w artykułach o dzieciach ?? zamiast ogladac auta lub kompy On czytal cos o bejbikach ?? Aluzja czy cus

)
Skopiuje go co by potem nie było ze link nie działa

Migiem do mnie mów
Wracałyśmy z 10-miesięczną Lenką samochodem. Było ciepło, mała miała gołe nóżki. Nagle tymi bosymi stópkami pokazała mi na migi, że jedziemy do domu. To miał być żart, bo rączkami migała "dom" już od dwóch miesięcy - opowiada promotorka niezwykłej metody porozumiewania się z niemowlakami
Ciemno. Krzyk. Jest środek nocy, krzyczy moja żona. Że Jeremi wrzeszczy i żebym zobaczył, dlaczego. Sprawdzam - ma sucho. "No i czego się drzesz, gamoniu jeden, co? Migiem mów". Noszę go przez godzinę, aż prawie dławiąc się własnym łkaniem, zasypia.
Pierwsze słowo powie dopiero, kiedy będzie miał niecały rok. "Tata". Wzruszające, ale niezbyt przydatne. Wolałbym, żeby umiał powiedzieć np. "boli", "mokro", "spać" albo "jeść". Nie umie i dla rodzica to koszmar. Ale co na to można poradzić?
- Nauczmy niemowlaka języka migowego - proponuje Danuta Mikulska z Instytutu Języka Polskiego na Uniwersytecie Warszawskim. - Zanim powie "tata", będzie już migać do nas całymi zdaniami.
Bo dzieci zaczynają rozumieć świat dużo wcześniej, niż są w stanie coś powiedzieć. Ich aparat mowy (m.in. krtań i język) dojrzewa później niż ich umysł. Od czego jednak mają rączki?
Bobomigi po polskuTaka metoda porozumiewania się z niemówiącymi jeszcze dziećmi jest bardzo popularna na Zachodzie, głównie w USA. Wszystko zaczęło się w końcu lat 70. ubiegłego wieku od spostrzeżeń dokonanych przez Josepha Garcię, tłumacza Amerykańskiego Języka Migowego. Zaobserwował on, że głusi rodzice bardzo wcześnie zaczynają porozumiewać się ze swoimi słyszącymi dziećmi. Garcia udowodnił, że dzieci potrafią komunikować się już w ósmym-dziewiątym miesiącu życia.
W 1999 r. stworzył program edukacyjny dla słyszących rodziców i dzieci - "Sign With Your Baby". - Po polsku nazywamy go "bobomigi" - śmieje się Danuta Mikulska, która właśnie "bobomiguje" doktorat w Instytucie Języka Polskiego. - W naszej rodzinie urodziło się prawie jednocześnie kilkoro dzieci, w tym moja Lenka - tłumaczy, skąd pomysł na tak niezwykły temat pracy doktorskiej.
Młoda badaczka zaprosiła do współpracy kilkadziesiąt dzieci i ich rodziców. Wszyscy słyszą, a językiem, którym mówi się w ich domu, jest polski. - Najczęściej pierwszym znakiem, który maluchy pokazywały, a miały wtedy od sześciu do dziewięciu miesięcy, była otwierająca się pięść oznaczająca "światło" - opowiada. - Potem błyskawicznie przyswajały kolejne. Pomiędzy 10. a 18. miesiącem ich życia nastąpił prawdziwy wysyp znaków, pojawiły się pierwsze zdania, dzieci zaczęły bawić się miganiem.
- Dzisiaj większość z nich jest już w ostatniej fazie bobomigania. Zaczynają rezygnować ze znaków na rzecz wygodniejszej dla nich mowy.
Nie takie niemowy z tych niemowlakówStrach, że dzieci, które nauczymy migać, nie będą chciały zacząć mówić, ma tylko wielkie oczy. Maluchy nie tylko łatwo przerzucają się na język mówiony, ale pierwsze słowa wypowiadają szybciej niż rówieśnicy, którzy nie migają. Z badań przeprowadzonych przez brytyjskie uczone Lindę Acredolo i Susan Goodwyn wynika, że 24-miesięczne migające dzieci mówią tak dobrze, jakby miały 27 czy 28 miesięcy. A kiedy mają trzy lata, używają języka, którym normalnie posługują się czterolatki.
Rośnie im również iloraz inteligencji. Acredolo i Goodwyn poddały testom ośmioletnie dzieci, które w okresie niemowlęctwa poznały język migowy. Ich IQ było średnio o 12 punktów wyższe niż dzieci niemigających. Podobnie dzieci wychowywane w środowisku dwujęzycznym - np. gdy tata jest Polakiem, a mama Niemką - rozwijają się lepiej niż te, którym rodzice przekazują tylko jeden język.
Nauka migania rozwija również u dzieci zdolności manualne, wyobraźnię (także przestrzenną), pamięć i koncentrację. Dzieje się tak, bo mózg zapamiętuje język migowy w swojej prawej, "twórczej" półkuli, podczas gdy pierwsze słowa mówione zapisuje w lewej, która odpowiada za myślenie logiczne.
Amerykańscy naukowcy podkreślają też, jak bardzo sfrustrowane są dzieci, które jeszcze nie mówią, a już chciałyby przekazać mamie lub tacie, że są głodne, że mają mokro albo że właśnie zobaczyły pieska. Miganie otwiera przed nimi świat komunikacji międzyludzkiej.
- Określenie "niemowlaki" chyba już nie pasuje do maluchów, które migają. One przecież mówią, tyle że w innym języku - podkreśla pani Danuta.
Pomigaj mi, mamoTen język to tzw. PJM - Polski Język Migowy. System znaków, którego używają w naszym kraju osoby głuche. - Nazywa się go polskim, bo powstał w naszym kraju. Zupełnie innym językiem mówią głusi z USA czy Niemiec. Nie należy mylić go z tzw. językiem miganym, którego używa np. "pan z okienka" w telewizyjnej "Panoramie" - zastrzega prof. Marek Świdziński, językoznawca z UW i promotor pracy doktorskiej Danuty Mikulskiej.
- Język migany to twór ludzi słyszących, którzy chcąc porozumieć się z niesłyszącymi, przekładają im słowo w słowo z polskiego czy angielskiego na migi. Problem w tym, że głusi nie znają polskiego czy angielskiego. Jak go się mają nauczyć, skoro od urodzenia nie słyszą?
Prof. Świdziński uważa, że jego doktorantka zaciągnęła wielki dług u osób niesłyszących, a teraz musi go spłacić. - Wykorzystuje w swojej pracy język migowy stworzony i używany przez głuchych - tłumaczy. - Powinna zrobić wszystko, żeby upowszechnić jego używanie wśród słyszących. Dzięki temu głusi będą mogli wyrwać się z getta, w którym są zamknięci.
- W Szwecji każdy urzędnik zna język migowy - podkreśla profesor. - Marzy mi się rozpoczęcie w Polsce akcji "Pomigaj mi, mamo" - dodaje pani Danusia.
Razem ze swoją siostrą Joanną Kołodziejską i bratową Magdaleną Jakubowską otworzyły właśnie klub KOKO, gdzie będą uczyć bobomigania rodziców i ich dzieci.
autor : Tomasz Ulanowski
źródło: Gazeta Wyborcza