My już pomału zaczynamy wracać do normalności, najpierw mlodszy miał katar i tydzień męczarni bo nie mógł usnąć, co usnął to się budził bo zatkany nosek no i najlepiej było u mamy na rączkach

.
Jak młodszemu przeszło to starszy coś dorwał w przedszkolu, zrobiliśmy sobie labę w zeszły piątek a ten mi w sobotę wieczór goraczki 39,6, ale widać po nim było że go coś zbiera, na drugi dzień rano był nie swój i mi usnął na dywanie jak nigdy

Wieczorem 39,8, w końcu zadzwoniłam do lekarki by sobie termin ustalić a tu niespodzianka nie ma miejsca dopiero za dwa dni...
Wkurzona zamówiłam wizyte domową (szczerze nie wiem czy się za nią płaci czy nie bo zapomniałam zapytać)
Lekarka mnie jeszcze zhuśtała że dwa dni dziecko gorączke wysoką ma a ja nie byłam u lekarza

Na szczęście już lepiej, ale Alex mi tak kaszla szczekająco w nocy że aż się bałam. Inhalacje pomagają.
żeby nie było kolorowo w sobote młodsze nas wystraszyło i zacząl dziwnie oddychać, cała klatka mu sie ruszała, zasuwałam prywatnie do lekarza i się okazało że wszystko ok. Ale czemu tak sie stało to nie wiem.
A no i muszę obniżyć łóżeczko mały się podciąga i próbuje wstawać