zdaję relację z odsmoczkowania

otóż tak jak wczoraj pisałam rano był płacz i marudzenie. Na drzemkę wołała "bobo" chwileczke i zaraz zasnęła.
Przez cały wczorajszy dzień tylko raz chciała smoka ale już bez płaczu. Tylko wspomniała "bobo" i chciała mnie zaprowadzić do niego

Wieczorem już było gorzej. Po mleku zawsze byl smok do spania a tu nic

potuliła misia, zaczęła krzyczec, potem już naprawdę sie rozpłakała na dobrego. Moje przytulenie pomogło na chwilę i jak tylko odłożyłam ją do lóżka był na nowo ryk...
no i do akcji wkroczył m

zaczął czytać jej bajeczkę swoim męskim, spokojnym głosem no i Gabi zasnęła i spała do 5 rano

dzisiaj już smacznie śpi bez smoczka i bez płaczu

oby tak dalej
