ja generalnie uważam,że akurat poród jest takim wydarzeniem w zyciu kobiety,że powinna mieć prawo do narodzin swojego dziecka w godnych warunkach.akcja "rodzić po ludzku" do fikcja.Przynajmniej w większości szpitali.moim zdaniem nie powinni za to dodatkowo pobierać opłat.Mówię tutaj również o prawie do obecności przy porodzie męża.Ja musiałam zapłacić.A podobnoż szpitale nie mają prawa pobierać za to opłaty.jest kilka miejsc,gdzie jest to za darmo.Ja położnej nie zapłaciłam,ale zapłaciłam, aby mój mąż był przy mnie.Bo nie chciałam,aby traktowano mnie przedmiotowo.A niestety takie rzeczy mają miejsce. I dzieje sięto m.in. dlatego,że niektóre kobiety za to płacą i położne sięprzyzwyczaiły.Inna sprawa gdy zapłaci się jej ,aby specjalnie poza dyżurem przyjechała na twój poród.To uważam,że kasa jej się należy.Jeżeli poświęca swój prywatny czas.Ale zupełnie inna sprawa,gdy jest wtedy na dyżurze w szpitalu i krótko mówiąc nie chce jej sie pracować ":za darmo".
Ja zapłaciłam za poród rodzinny, ale nie było przy mnie położnych.bo cała noc siedziały sobie w pokoju obok i kawkę piły.powiedziały tylko do męża,że gdyby się coś działo(np.spadało tętno płodu poniżej 100- a zaznaczę że kilkakrotnie spadało), to ma natychmiast je zawołać.A jak bym to miała zrobić,gdybym leżała tam sama.swobodne poruszanie się, przyjmowanie wygodnych pozycji w trakcie skurczów to mit.Bo przypięly mnie na łóżku kablami do ktg i nawet nie pozwalały się przekręcić na drugi bok(bo tak najlepiej ktg pracuje).więc przy kilkunastogodzinnym porodzie ma się dość.Nie proponowały piłek,worków.raz weszłam do wanny.ale tez tylko dlatego,że mój mąż był.I mi pomógł.
więc dlaczego mamy płacić, żeby godnie urodzić swoje dziecko?