No i dojechaliśmy
. świadkowie czyli Krysia z mężem z Marlenką (wizażystka najwspanialsza na świecie z narzeczonym) jechali równo z nami. na godz 17 zamówiłam dla mnie i dla Krysi trochę relaksu... byłam tak zmęczona że zafundowałam sobie zabieg peelingujący i relaksujący na całe ciałko! Krysia chciała extra mocny masaż! Pojechałyśmy do Klimczoka.. Każdemu polecam.. super!!
Nareszcie!!! chwila relaksu dla mnie!! uff tego mi było trzeba!.
Dziewczyny kiedy pani kosmetyczka(przeeemiła) zostawiła mnie na 10min zawinięta w folie jak mumia, usnęłam...padłam!
Kiedy po tych 10min do mnie weszła to myslalam że jestem w swoim łóżku, mój pies lezy mi na nogach - dlatego się ruszyć nie mogę, a w drzwiach normalnie widziałam moją mamę która woła mojego psiaka!
Z uśmiechem sie obudziłam!! Byłam tak zrelaksowana że spokojnie mogłam zacząć mój ślubny dzień!
Po zabiegu spotkałam się z Krysią w pokoju odpoczynku na herbatce i pierwsze ukłucie... Krysia zaczęła mnie wypytwać, a jak z ta zabawą, a kiedy kto ma przyjechać a to a tamto
. Ups lekko sie zestresowałam
.
Zwinęłyśmy się do naszych chłopaków, i do Karasiów, przyjechali tez znajomi dzień wcześniej i razem poszliśmy na pizze i piwko! Było wesoło, zero stresu
.
Potem poszliśmy do naszego hotelu do pokoju i jeszcze lekki trunek się polał - delikatnie
. A marlenka z krysią się wczuły w przywiązywanie obrączek do poduszeczki hehehe. Fajnie się wczuwały
Ja w tym czasie próbowałam wyregulować brwi bo przecież chaszcze narosły
.
Po tym wszystkim każdy sie porozchodził i poszliśmy spać
wtuleni w siebie...to była nasza ostatnia noc narzeczeńska...
. Szybko usnęliśmy. Musieliśmy się wyspać bo pobudka była juz o godz 6
...
Kinia jak masz zdjęcie z wiązania tych obrączek to wrzuć, chyba ty je miałas?
cdn...