A ja w tym temacie, w tej ciąży nabrałam doświadczenia....
W pierwsszej ciąży od 4 miesiaca smarowałam się tylko Fissanem. W okolicach 7-8 miesiaca, gdy ciąża była zagrożona i zakazano mi masażu brzucha przeszłam na oliwkę i dopiero w tedy rozstęy wylazły. A tak to brzuch miałąm ogromny ale i ładny. Myśląłam ,ze tak musiało być.
W tej ciąży postawiłam na luz. Przecięz już mi się ta skóra powyciągała, swoje rzeszła to wiecej rozstępów mieć nie powinnam. I trochę temat olałam ale kupiłam krem przeciw rozstęom z Ziaji, bo mnieskóra na brzuchu swędziała - czyli przesuszona, a mój balsam do bardzo suchej skóry sobie z tym nie radzi. I co?

? I wylazły czerwono-fioletowe pręgi dookoła pęka, na samym środku brzucha ! CZyli Ziajka do kitu (jak dla mnie), Fissan był lepszy. Potem nie wiem czemu ale kupiłam prearat Gerbera - tragedia, kompletnie nie natłuszczałmi naskórka. Skóra na brzuchu pomimo kremowania była sucha i swędziała. Wróciłam do fissanu i moje roblemy z suchością naskórka na brzuchu się skończyły. Ale co powstało, to nie zniknie. Oby tylko nowe akregatki się nie pojawiły.
A czy znacie coś skutecznego po porodzie ? Na istniejące już rozstępy

Coś co rzeczywiście pomaga w ich uniewidocznieniu? Bo póki co to na jakąś plastykę brzucha czy coś podobnego to mnie nie stać...