No więc tak....
Poranek był piękny świeciło słońce, nie było ani zbyt mroźno ani gorąco ( 27.12.2008). Prószył śnieżek lecz nie było go zbyt wiele. Mój kochany pojechał do mamy się przygotowywać a ja zostałam w naszym mieszkanku...
Potem przyjechała moja druhna z chłopakiem i wyczekiwaliśmy...nie przejmowałam się wogóle...jeszcze przed ślubem zamówiłam pizzę - może to dziwne ale byłam głodna.... przyjechała Pani wizażystka (musiała poczekać aż zjem

) i wykonała makijaż. A zapomniałam rano byłam u fryzjera - no przecież

Więc tak po wizażu właściwie byłam gotowa, przyjechała moja przyjaciółka, bardzo była podniecona faktem mojego ślubu (ona w trakcie rozwodu), potem przyjechał kamerzysta - no i się zaczęło.... kobietki biegały wokół mnie ubierały mnie, malowały, pachniły, ale był szum hehehhe a jaka frajda, no i zadzwonił dzwonek do drzwi - TO MÓJ NARZECZONY

a ja na to - NIE WPUSZCZAJCIE GO!!!!
Nie byłam jeszcze gotowa żeby nie było hehehe
Postał pod drzwiami z kwiatami i w końcu się doczekał...

Jak go zobaczyłam w tym smokingu takiego pięknego zmiekłam - przecudnie wyglądał
chciałam go pocałować na przywitanie - ale powiedział że jeszcze nie wolno hehehehhehe dopiero po ślubie

Dojedliśmy pizzę

śmiesznie było
Drużba musiał się napić drinka bo taki był zdenerwowany że myślał że zemdleje.....
NO i wyszliśmy
wsiedliśmy w nowiusieńką pięknie przystrojoną limuzynę i odjechaliśmy...
W kościele już wszyscy na nas czekali...
Podpisaliśmy dokumenty i... się zaczęło...
gdy stanęłam w progu kościoła serce zaczęło mi walić jak opentane, myślałam że za chwilę zemdleje...
Ksiądz po nas wyszedł i było pięknie...
spojżenia wszystkich gości...
Moja suknia taka piękna
Mój ukochany już tylko mój...na zawsze
Wypowiedziane upragnione tak i...
ZOSTALIŚMY MĘŻEM I ŻONĄ...
Obsypali nas ryżem na szczęście....
Byliśmy Bardzo Szczęśliwi (i jesteśmy może nawet i bardziej)
Wesele odbyło sie w Hotelu Arkadia
Dzięki naszym wspaniałym gościom wszystko było super
Każdy się bawił cieszył - to był wspaniały dzień