(bardzo prosze nie wpisywać dokładnych adresów firm, ja rozumiem, ze jest to niepochlebna opinia, ale jednak to forma reklamy, w tym wypadku zupełnie niezamierzonej, zainteresowanym dokładne informacje mozna przesłac na PW)
Moja historia z tym salonem zaczęła się w zeszłym roku w październiku kiedy to szukałam salonu, który w swojej ofercie ma suknie ślubne z kolekcji Miss Kelly. Ponieważ zachwyciła mnie jedna z sukien tej firmy (o nazwie Glossy) postanowiłam skontaktować się telefonicznie z tym salonem żeby zapytać o tę suknię. Pani (wtedy jeszcze miła) poinformowała mnie, że oni nie znają nazw sukien, więc nie jest w stanie powiedzieć mi czy mają ją w salonie czy też nie. Zaproponowała mi, żebym przyjechała ze zdjęciem tej sukni.
Ponieważ ta suknia jest tą jedyną wymarzoną i wyśnioną (nie chcę żadnej innej) zdecydowałam się pojechać do Łodzi (jestem z W-wy więc w pociągu spędziłam 3h - bo był remont i było opóźnienie) - to była listopadowa sobota i padał śnieg - ekstremalne warunki pogodowe na takie wyprawy.
Dość szybko znalazłam salon. Weszłam tam i pokazałam zdjęcie, na co jedna z pań: O

Glossy - ale teraz jej nie mamy. Babsztyl dodał, że koszt tej sukni to 2200 zł. (w Poznaniu suknia ta kosztowała >3 tys zł) Na pewno wyobrażacie sobie moją

Normalnie

Niewiele mówiąc wyszłam stamtąd i poszłam na pociąg powrotny, który na szczęscie dojechał do W-wy o czasie.
Już byłam załamana, że nigdzie nie znajdę tej sukni bo to kolekcja 2006, kiedy na stronie brytyjskiej Miss Kelly znalazłam identyczną suknię w kolekcji 2007 (oczywiście na fotka z inną modelką i w innym otoczeniu) - tym razem o nazwie Vegas.
Na początku 2007r. zadzwoniłam znowu do Łodzi z zapytaniem czy nadal współpracują z firmą Miss Kelly i czy jeśli nie będą mieli sukni, która mi się podoba to czy mi ją sprowadzą. Oczywiście wszyscy zapewniali mnie, że jak najbardziej i że nie będzie żadnych problemów (dzwoniłam tam ze 2-3 razy żeby mieć 100% pewność i rozmawiałam z różnymi osobami). Zapytałam też o ceny sukien - powiedziano mi, że na pewno nie będzie droższa niż 3 tys. zł.
Uznałam jednak, że najpierw muszę na żywo zobaczyć ten mój ideał. Dowiedziałam się, że w Poznaniu ją mają więc niewiele myśląc pojechałam do salonu w Poznaniu (było to w sobotę 13 stycznia). Zobaczyłam, przymierzyłam i utwierdziłam się w przekonaniu, że ta i żadna inna. Ale cena nie była już tak optymistyczna, bo 3 400 zł, więc uznałam, że:
1. do Łodzi mam bliżej
2. w Łodzi kupię taniej (o ok. 1000 zł)
Przed pojechaniem do Łodzi zadzwoniłam jeszcze raz i znowu usłyszałam te zapewnienia

więc w sobotę 20 stycznia pojechałam tam. Pokazuję zdjęcie sukni Vegas a te babsztyle do mnie, że to Glossy, więc ja im pokazuję zdjęcie Glossy i tłumaczę, że ta z 2006r. to Glossy a z 2007r. że Vegas.
Jedna z bab łaskawie powiedziała, że jak kierowniczka wróci w poniedziałek to dowie się o cenę tej sukni. Powiedziała, żebym zadzwoniła w środę to wtedy poda mi cenę.
No więc zadzwoniłam dzisiaj i co

Babsztyl do mnie z tekstem, że oni nie mają zamiaru sprowadzać tej sukni, bo... zaczęła cośtam gadać ale ja ją odłączyłam - uznałam, że szkoda marnować pieniądze na telefon i wysłuchiwać tej jej durnego gadania.
Normalnie nic tylko

i

babsztyle z tego salonu.
I właśnie dlatego nie polecam kupowania tam sukni ślubnej - dawno już nie zostałam w taki beszczelny sposób potraktowana normalnie

No ale skoro nie chcą na mnie zarobić to nie... a poza tym pomyślałam, że skoro one tak do klienta to zrobię im najlepszą reklamę pod słońcem na forum ślubnym
Poza tym nie wiem czy nie narobili jakiś przekretów bo w listopadzie nazywali się Bellissima a teraz Lilea... a te babsztyle z pseudo-obsługi są te same ciągle
