12 km biegu za mną

Obejrzałam ten filmik i muszę powiedzieć, że w 100% się z tym zgadzam. Nie lubię ćwiczyć w domu. Nawet nie chodzi o to, że nie mam odpowiedniego sprzętu (chociaż to zapewne też ma wpływ). Bardziej tu rzeczywiście chodzi o sam fakt wyjścia z mieszkania, odreagowania. Jak wchodzę do kluby fitness, to humor mi się momentalnie poprawia. Skupiam się na maksa na ćwiczeniach i czas leci mi o wiele szybciej niż jakbym ćwiczyła w domu. Zawsze można do kogoś zagadać, pośmiać się, że dało się radę wytrwać (tabata!

), czy podpatrzeć jakieś ćwiczenia. Na siłowni sobie można popłynąć - dzisiaj sobie poćwiczę ze sztangą, ale jutro z hantlami, albo na maszynie. No i ta wspólna mobilizacja, jaka jest na treningach grupowych! A do tego świetna instruktorka, która ciągle zachęca do dalszych ćwiczeń, mimo, że pływa się we własnym pocie (tabata

) Dlatego tak strasznie żałuję, że mi się karnet skończył, ale już poluję na grouponie na jakąś następną zniżkę
