Ja w ogóle pierwszy raz o czymś takim słyszę

ale tępię tego typu tradycje, tzn. D.rodzina jest ze wsi cała i oni maja jakieś głupie wymysły, ale wiedzą, ze D. znalazł sobie "miastową", wiec mnie nie męczą

i zachowują pozory

chociaż kiedyś chcieli mnie wykończyć czarniną z własnej gęsi czy czegoś tam.......ale chyba cichaczem sobie powtarzają, że nie jadam takich rzeczy i tradycji wiejskich też nie podtrzymuję

W kazdym razie to dla mnie co najmniej dziwne, jeszcze jestem w stanie zrozumieć poprawiny, ale coś takiego

Hmmm jego rodzina w ogóle się dziwi, bo wesele powinno być CO NAJMNIEJ na 100 osób, przy czym 3/4 z nich widziane raz- w porywach do dwóch- razy w życiu, ale przecież WYPADA bo to wesele i trzeba się POKAZAĆ.... więc wprowadzając swoje rządy ograniczyłam się do trzydziestukilku osób, w tym znajomych, żeby nie było, że ulegam presjom

No i JAK MOZE BYĆ WESELE BEZ POPRAWIN.....to u mnie poprawin nie będzie, a co
