no własnie, jak w temacie..czy mieszkałyscie/mieskzacie razem ze swoim chłopakiem(narzeczonym) przed slubem?
jakie są wady/zalety takiego życia przed....
ja obserwuje u siebie (mieskzamy razem 1,5 roku, po 4 miesiącach znajomosci zamieszkalismy)od pol roku jestesmy narzeczenstwem..
a teraz o plusach/minusach...
jesli nie mieszka sie ze sobą, człowiek na kazde spotkanie czeka z utesknieniem, pędzi do domu, robi sie na bóstwo i juz na spotkanie...robi zakupy, kupuje sexi bielizne, fajne stroje wieczorowe i bywa ze szokuje tym swojego chłopaka..kombinuje z czasem w domu, wszystko po to aby sie spotkac, mysli o wakacjach wspolnych aby w koncu mozna bylo troche ze sobą pobyć..
mieszzanie ze sobą- prowadzi do jakeigos przyzwyczajenie, pozwla poznac wady i zalety nieznane Partnera (zaradnosc domowa, kuchnie, przyzwyczajenia), częsty sex (tu moge znalezc i plusy wspolnego mieszkania i minusy..)robienie wspolnych zakupow, zwierzanie sie z problemow w pracy, czasem brak chwil samotnosci (wtedy kiedy jest sie obrazonym na caly swiat i chce chwile spedzic samemu-mieszkanie na to nei pozwala) szukanie kompromisów, pierwszy etap życia małzeńskiego, ktre w zasadzie chyba niewiele rozni sie od czasu "wspolnego mieszkania"
moje obserwacje - nie załuje swojej decyzji, choc pewnie gdyby nie doszlo do zareczyn byloby u nas tak jak u wiekszosci znajomych (chodzenie, chodzenie, 3, 4 , 5 lat i ...rozstanie)..czasem z niedowierzaniem slucham opowiesci kolezanke ktore nie mieszkaly z narzeczonym i dopiero po slubie dowiadują sie roznych rzeczy (czasem na plus, czasem na minus) ...ja tak nie mam, wydaje mi sie ze znamy sie bardzo dobrze...a jak to wygląda u Was, jakie wnioski???