Ja miałam przedłużane włosy dwiema metodami - mikroringami oraz metodą na ciepło (keratyna).
W moim przypadku nie sprawdziła się żadna z tych metod - przy ringach okazało się że jestem uczulona na jakis składnik metalu z któego wykonane są ringi i po kilku dniach od założenia włosów myślałam że oszaleję - tak swędziała mnie głowa - ringi zdjełam po tygodniu od założenia. Mówi się że zaletą tej metody jest to, że nie ingeruje sie w strukturę włosa gdyż jest to metoda na zimno - oprócz tego włosy nie powinny być cięte na w miejscach łączeń, gdyż ringi zwykle są wypełnione w środku silikonem, dzięki czemu włos nie jest uszkadzany. Dla mnie wielką wadą tej metody jest to że położenie głowy na czymkolwiek to jest straszna katorga - wyobraźcie sobie uczucie gdy macie na głowie około 100 (w moim wypadku było to 140) metalowych spłaszczonych ringów....140 wbijających się w głowę ringów. Podobno można się do tego uczucia przyzwyczaić - ja bym nie dała rady. Trzeba również uważać przy pielęgnacji (myciu i czesaniu) by nie ściągnąć włosów - odpowiednie czesanie i nie nakładanie odżywek na całą głowę to konieczność. Nie można uczesać włosów do góry bo ringi są widoczne (mimo iż mam swoje bardzo gęste włosy ciężko mi było ukryć łączenia przy np kitce związanej wyżej niż przy karku. Ściąganie jest proste i szybkie (ja je zdjełam sama nie uszadzając włosów).
Metoda z keratyną - szkoły są różne - źle bo na ciepło, że bardziej inwazyjna, przy ściąganiu używa się specjalnego płynu który może osłabiać włosy - inni mówią że dobrze, że keratyna to budulec włosa itp. (takie info można odszukać w necie). Podobno ta metoda jest polecana osobom które mają słabe włosy...
Moje doświadczenia są następujące - zgrzewy są o wiele wygodniejsze przy spaniu - są bardziej miekkie i dopasowują się do głowy, są bardziej trwałe - nie jest łatwo wyczesać sobie pasmo zgrzane do swoich włosów. Mówi się że zgrzewy są mniej widoczne od ringów - zależy jaką keratyną zostaną zrobione - jeśli masz ciemne włosy i będzie to ciemna keratyna - są mało widoczne, przy przezroczystej - widać je jak wiatr zawieje, lub odgarnie się włosy - czyli podobnie jak przy ringach. Przy keratynie również swędziała mnie głowa po kilku dniach noszenia (była bardzo dobrze płukana po myciu - więc to nie jest kwestia kosmetyków, tylko chyba mojej skóry...). Oczywiście włosy zdjełam (tym razem wytrzymałam niecały tydzień) - zdjełam włosy sama, bez rozpuszczalników i nie uszkodziłam sobie włosów ani głowy (mam sporą wprawę z obchodzeniem się z moimi włosami) - aczkolwiek tu ściąganie to o wiele bardziej skomplikowany i długotrwały proces...
Wnioski - nigdy więcej nie przedłużę sobie włosów - chyba moja skóra głowy tego nie lubi. Wkurza mnie to że i ringi i keratyna są niewygodne i czuje się je gdy położymy głowę. Nie można się uczesać we wszystko co by się chciało gdyż trzeba uważać by nie było widać łączeń.
Pamiętajcie też że o doczepione włosy trzeba odpowiednio dbać - nawilżać, rozczesywać (moim zdaniem trzeba im poświęcić trochę więcej czasu niż swoim naturalnym). Są specjalne kosmetyki i szczotki do włosów przedłużanych. Polecam również zainwestować we włosy (nie kupować najtańszych - jakość bardzo przekłada się na pielęgnację i wygląd) - chociaż może przy pierwszym założeniu nie warto od razu inwestować kilku tysięcy tylko spróbować z włosami tańszymi bo może się okazać że również macie uczulenie na metal w ringach).
Ja osobiście, po swoich doświadczeniach i eksperymentach uważam że naturalne włosy są najlepsze i najładniejsze oraz najwygodniejsze