Kochane

,
wreszcie nadzszedł ten czas, ze opiszę relację z momentu moich a w zasadzie naszych Zaślubin. Msza rozpoczęła się pięknym Marszem Charpentera (jeżeli dobrze piszę, mój Mąż się na tym zna

)granym na trąbce, podszedł do nas ks. Piotr, przywitał się z nami, dosyć długo rozmawialiśmy, bo widzę to na płytce, ale nic a nic nie pamietam o czym

, 4 letni Pawcio, przepiękny i przekochany Syneczek mojej przyjaciółki świadkowej trzymał w łapkach szkatulkę z obrączkami i tak weszliśmy do katedry. Tzn przed nami ksiądz i Paweł za rękę, a nimi, my pod rękę, a za nami świadkowie osobno

, bo oboje "żonaci". Ania trzymała gałązkę eustomy z koralikami i cekinkami. Msza była przecudowna, ksiądz Piotr wspanioały, cały czas zwracxał się do nas po imieniu, często zwracał się do naszych Rodziców, kazanie cudne, piekne, radosne, pełne nadziei i wiary i odpowiedzialności o drugiego człowieka. czytania mieliśmy wybrane przez mojego Męża: z Księgi Pieśn nad pieśniami i Hymn o miłości z Listu do Koryntian Św. Pawła, a czytały je moje koleżanki, zawodowo zajmujące się "lektorstwem". Jedna czyta dzienniki w Trójce, a druga 10 lat czytała wiadomości w szczecińskim radio,a teraz będąc na urlopie wychowawczym, robi program w regionalnej TVP i też podkląda głos. Poza tym mieliśmy scholę, przepieknie spiewała pieśni, ale takie renesansowe, żadna tam oaza. Każdemu polecam scholę z katedry od księdza Piotra. No i standardowo oprócz trąbki mieliśmy organistę. Całą uroczystość była naprawdę przepiękna, nie będę wam opisywac minuta po minucie, ale powiem Wam, zę wszycy goscie, chjoć przyznac musze, ze nie było ich zbyt wielu

ok. 30-stu, stweirdzili, ze nigdy nie bylki na tak pięknej i prywatnej Mszy slubnej. Jeszcze po zakończeniu Mszy i błogosławieństwie, ksiądz nas pozegnal i życzył wszystkiego naj naj naj. A poźniej to już ryż, pieniądze, życzenia i kwiaty. Nie było ich zbyt wiele(pojedyncze tulipany, moje ukochane kwiaty, plus bukiet tulipanów od cioci Michała z Monachium, przysłała je i bukiet od kuzyna Michała oraz wiązanka symbol od Rodziców Michała: 2 róże: biała i czerwona, związane węzłęm ze sznurka: na płycie Mama Michała mówi mi skladając życzenia "pamiętaj węzeł małżeński,węzeł!", poźniej złożyła zyczenia Michałaowi i znowu podchodzi do mnie dotyka tego węzła i znowu mi mówi: pamiętaj węzeł małżeński,węzeł małżeński!", bo poprosilismy wcześniej gości, żeby pieniądze, które mieli przeznaczone na kwiaty, ofiarowali podczas Mszy Świetej dla dziewczynki z domu Dziecka, której imie podał nam ks. Piotr. Powiedział zresztą, ze ta dziewczynka bardzo tych pięniędzy potrzebuje i podziękował w naszym imieniu gościom. A nasi goście się super sprawili, bo ks. Piotr powiedział nam poźniej ile kościelny zebrał, kiedy odbieralismy pieniądze, które 2 razy poszły

( opisałam to w swojej początkowej relacji, smieszna historia

)
No to teraz zapraszm już na relację z wesela, ale ona wieczorkiem, mam nadzieję
