Autor Wątek: Namolna rodzinka...  (Przeczytany 10243 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline tulip

  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 530
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 1 lipca 2006
Namolna rodzinka...
« Odpowiedź #30 dnia: 14 Marca 2006, 19:05 »
Witaj, Dorka :)
Z wielką uwagą przeczytałam wszystkie Twoje posty i posty wszystkich forumowiczów. Niestety muszę im przyznać rację :(  
Zachowanie Twojego "narzeczonego", jeśli tak go można nazwać, nie kwalifikuje się do żadnych ram człowieka zakochanego, kochającego i starającego się o swoją wybrankę i ich wspólną przyszłość. Oczywiście nie znam Was i jasne, że nie mam prawa oceniać tej sytuacji , ale skoro piszesz na forum, to znaczy, że oczekujesz różnych opinii. Wybacz, Dorcia, jeśli to będzie boleć, ale uważam że nie tylko zachowanie Twojego narzeczonego jest dziwne. Twoje również. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale w Twoim pierwszym poście nie poczułam ani nuty zawiedzenia lub smutku z  powodu zaistniałej sytuacji. Czy to znaczy, że pisząc tamten post myślałaś, że wszystkko między Wami jest jak najbardziej spoko, tylko rodzinka jest namolna?  :shock:

Ja wiem, że czasami jak ludzie są zakochani to mają różowe okulary i nie widzą wad swojego partnera, ale to jest strasznie niebezpieczne w takim stanie podejmować decyzje o ślubie! :!:
Na Twoim miejscu postawiłabym jasne wymagania, a jeśli nie może im sprostac...
trudno, nie jest Ciebie wart... :?   :tak_smutne:
Żonka od 1 lipca 2006 :D Maminka od 20 lipca 2007 :)

Offline Dorka

  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 115
Namolna rodzinka...
« Odpowiedź #31 dnia: 15 Marca 2006, 07:58 »
Dziękuję Wam wszystkim za porady!

Przyznaję, że naprawdę i to mocno, tak jak i was, dziwi mnie to, że moja druga połówka nie chce poinformować rodziców o naszym ślubie. A jego rodzice dobrze wiedzą, że ja kończę studia i że na pewno sie pobierzemy, ale pewnie tylko się mogą domyślać kiedy...
Ale mam pewność, że on nie pobiegnie do rodziców z radością ogłaszać dobre nowiny, bo:
1. jak do tej pory tego nie zrobił, to już nie zrobi
2. Nie jest specjalnie wylewny, czeka tylko na jakś tam, nie wiem jaką, okazję, żeby powiedzieć.

Co do rozmowy z teściową, to ja nie widzę innego wyjścia. Wolę sama zacząć rozmowę, niż czekaż aż mój skarb zdecyduje się powiedzieć mamie. A on niech tylko spróbuje się na mnie gniewać za to...  :klnie:   ja mu urządzę...

Taa, teraz to na pewno ja noszę portki w związku...ja się zajmuję organizacją wesela tak naprawdę...i jak sama nie będę działać, to nic nie załatwimy.

Będę go bacznie obserwować, i analizować każde dziwne zachowanie...
Dzięki Wam zrobiłam się czujniejsza

Jeszcze raz wielkie dzięki za wszystkie posty!!!


Pozdrawiam wszystkie październikowe panny młode!

Offline Aniołek

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1099
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 20-05-2006
Namolna rodzinka...
« Odpowiedź #32 dnia: 15 Marca 2006, 10:04 »
:brawo:



Offline groszek
  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1871
Namolna rodzinka...
« Odpowiedź #33 dnia: 15 Marca 2006, 10:49 »
Nie wkurza cie myśl, że już tak będzie ze wszystkim?? Z wychowaniem dzieci, z klopotami finansowymi, z pracą, z obowiązkami domowymi, że chiągle ty, ty i ty....? ja bym nie zniosła perspektywy związku z trutniem.

Offline aniula

  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 717
Namolna rodzinka...
« Odpowiedź #34 dnia: 15 Marca 2006, 11:30 »
Cytat: "groszek"
Nie wkurza cie myśl, że już tak będzie ze wszystkim?? Z wychowaniem dzieci, z klopotami finansowymi, z pracą, z obowiązkami domowymi, że chiągle ty, ty i ty....? ja bym nie zniosła perspektywy związku z trutniem.

Masz racje groszku, skoro facet już teraz niczym sie nie interesuje to pewnie będzie tak przez całe życie.
Dorka jesteście już ze sobą 6 lat, jak dotychczas to wyglądało? Też wszystko było na Twojej głowie, a on to potem akceptował lub nie. Jak trzeba będzie podjąć decyzje o posiadaniu dziec to tez będzie bierny i nie bedzie chciał powiedzieć rodzicom, ze zostana dziadkami? :?

Offline Żabcia

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 320
Namolna rodzinka...
« Odpowiedź #35 dnia: 15 Marca 2006, 12:59 »
Sorki, ale nie rozumiem zachowania Twojego narzeczonego ale i po części Twojego. Nie znam Was więc trudno mi wydawać jakieś sądy na temat Waszego związku. Uważam jednak, że powinnaś z nim porozmawiać i wyjaśnić kwestie zarówno obrączki jak i ślubu, wesela itp. Nie może tak być, że wszystko spoczywa na barkach tylko jednego z Was ( w tym wypadku na Twoich barkach). Małżeństwo to jest bycie  razem i patrzenie w tym samym kierunku. Z Twoich wypowiedzi wynika, że Wasze oczy skierowane są w przeciwną stronę. Spróbuj porozmawiać ze swoim narzeczonym jeszcze raz ale stanowczo. Może on się czegoś obawia? Może problemem są pieniądze a raczej ich brak? Skoro jesteście razem już 6 lat to chociaż trochę powinniście się znać. Uważam, że Twoja rozmowa z przyszłą teściową nie jest  najlepszym rozwiązaniem. To Twój narzeczony powinien to zrobić lub powinniście zrobić to razem. Jeżeli zrobisz coś sama za jego plecami to mogą z tego wyniknąć tylko kłopoty. Zapytaj się go czy chce ślubu czy nie? Czy w tym terminie czy w innym? Niech się zdecyduje czego chce w życiu i co jest dla niego priorytetem. Może trzeba go przycisnąć do muru, żeby dowiedzieć się o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Jeżeli by coś miało wypłynąć to lepiej niech to się stanie przed ślubem. A Ty ze swojej strony też powinnaś się zastanowić czy go tak dobrze znasz jak Ci się wydaje i czy wcześniej były jakieś symptomy, które mogłyby świadczyć o jego niechęci do małżeństwa. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, czego Wam życzę.


Offline asia

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 9607
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2005r.
Namolna rodzinka...
« Odpowiedź #36 dnia: 15 Marca 2006, 13:24 »
Nie chciałam się wtrącać do tej dyskusji, bo czasami mam niewyparzony jęzor i mówię zbyt dosadnie a nie chciałabym Ciebie Dorka urazić ale.... Ale się wtrącę  :twisted:
Jesteś 6 lat w związku z facetem a tak naprawdę nie wiesz czego on pragnie?
Nie rozmawiacie ze sobą?
Jak czytam Twoje wypowiedzi to mam wrażenie, że rozmawiam z baaaardzo młodą dziewczyną zdominowaną przez o wiele lat starszego partnera, który traktuje swoją kobietę jak przedmiot - dobrze, że ją ma ale jakby jej nie miał to też by było ok....
Ty natomiast chcesz żyć według schematu - najpierw studia a zaraz potem małżeństwo.
I nie byłoby to nic złego - wiele osób tak właśnie układa sobie "plan na życie" ale jest jedno ALE... A gdzie w tym wszystkim Twój facet, WASZE decyzje, WASZE przemyślenia, WASI Rodzice???
Czy on nie rozmawia ze swoimi Rodzicami? Ma jakiś żal do nich? Są oni "trędowaci"? A jeżeli nie chce z nimi sie liczyć to może powinien iść "za ciosem" i po ślubie (jeśli do niego w ogóle dojdzie) powinien zamieszkać ze swoją żoną u SIEBIE a nie u ludzi, z którymi się nie liczy....???
Nie wiem co mam myśleć o Twojej postawie.... ja bym tak nie mogła bo bym zwariowała....

Offline Dorka

  • użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 115
Namolna rodzinka...
« Odpowiedź #37 dnia: 15 Marca 2006, 15:20 »
Co do decydowania o róznych rzeczach to jest tak: np. ja decyduję, czy jedziemy w prawo czy w lewo, najpierw tu potem tam...ale nie wiem, jak to będzie w ważnych sprawach. Ale znam go na tyle, że wiem że będzie się ze mna konsuultował w ważnych sprawach.

Ha, kiedyś mówił, że on wszystkie przygotowania do wesela załatwi w 3 miesiące hahaha...

On naprawde chce by ze mną, wiele zainwestował w nasz związek! jest bardzo dobrym człowiekiem, zawsze pomocnym, grzecznym i wychowanym. Mogę na niego liczyć i mam nadzieję że zawsze tak będzie...

Juz pisałam, że relacje z rodziną, ta domową, ma zankomite...bardzo dba o rodziców i siostrę! o mnie też będzie tak dbał...a co do powiedzenia im o ślubie, to on czeka na jakiś moment. Coś wspomni, potem znowu. A oni się nie obrażą że się dowiadują w czasie przygotowań do wesela...nie ma problemu z pieniądzmi, bo mój skarb je ma i zawsze od rodziców może liczyć na pomoc...biedni to oni nie są...

A ślubu chce, tylko tego nie okazuje tego po prostu w taki sposób, w jaki ja bym chciała...a jeszcze bardziej by chciał zostac tatusiem! i to jak najszybciej...


Pozdrawiam wszystkie październikowe panny młode!

Offline Megii

  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 315
Namolna rodzinka...
« Odpowiedź #38 dnia: 19 Marca 2006, 00:37 »
Cytat: "Dorka"
Co do decydowania o róznych rzeczach to jest tak: np. ja decyduję, czy jedziemy w prawo czy w lewo, najpierw tu potem tam...ale nie wiem, jak to będzie w ważnych sprawach


Hm..moze tak byc..a wtedy to nie jest za ciekawe..

U nas to raz moj Mis decyduje(troche częsciej chyba), raz ja..ale najczesciej razem...chyba,ze ktorys z nas sie na cos uprze to drugi umie ustapic :wink: