Natknęłam się przypadkiem na to
Klik! I bardzo się wkurzyłam...
Na początku zdenerwowało mnie od razu stwierdzenie, że jak mamy w domu zwierzę to pierwsza myśl po dowiedzeniu się, że będzie dziecko to pozbycie się pupila. Ja dzieci jeszcze nie mam, na razie nie mam takie potrzeby (ale nie o tym), ale nie wiem czy w ogóle przyszłoby mi coś takiego do głowy

Rozumiem, ze trzeba zwierzę przygotować na pojawienie się dziecka, ale czy trzeba aż tak bardzo przesadzać, jeżeli koty nie wychodzą z domu, są zdrowe i pod stała opieką weterynarza???
Znam wiele przypadków, gdzie nie było z tym żadnego problemu

Np. kot który nie lubi obcych ludzi, nie daje się pogłaskać, jedynie dla właścicieli, akceptuje od razu "swoje dziecko" i biegnie pierwszy jak dziecko płacze itp.
Dla mnie to tak jakby dostać nową zabawkę, więc stara przestaje być już ważna i można ją wyrzucić...
A najbardziej denerwuje mnie stwierdzenie wszystkich ludzi do okoła: "Masz dwa koty, co z nimi zrobisz jak pojawi się dziecko

"