Groszku - właśnie sobie otworzyłam tę stronę i będę ją "badać".
Ja też myślę cały czas o lady-compie, a właściwie o peraly - jego tańszej wersji. Masz rację z tym, że to nie jest pełna obserwacja cyklu, bo nie ma śluzu i pomiaru szyjki, ale wg mnie przy uprawianiu seksu co najmniej raz dziennie trudno jest obserwować śluz - często prezerwatywa np. ze środkiem nawilżającym czy plemnikobójczym może "doprodukować" śluz i wszystko na nic. Jeśli w ogóle już o tym mówimy, to cały npr jest dość mocno zależny od przypadku - choroba, krótszy, niespokojny sen, seks w nocy, alkohol - zaburzenie temperatury murowane. Dlatego ja na razie jestem na etapie zastanawiania się nad lady-compem i liczenia sobie cyklu.
Brałam tabletki z przerwami kilkukrotnymi jakieś 4 lata. Praktycznie cały czas Cilest, pół roku temu wzięłam jedno opakowanie Yasminu, ale nie podeszło mi (bóle głowy, uczucie rozwalenia i plamienia w trakcie opakowania). Po wykryciu u mnie w piersi gruczolako-włókniaka postanowiłam odstawić na zawsze tabletki. Dawały oczywiście duży komfort, ale minusów jest o wiele więcej. A inne metody zabezpieczeń istnieją i wcale nie trzeba być zależnym od tego świństwa. Tak więc brałam tabletki do zeszłego miesiąca (chcieliśmy mieć komfort podczas podróży poślubnej), w tej chwili jestem w 24 dniu normalnego, beztabletkowego cyklu i zobaczymy czy nie będę miała problemów z regularnością cykli (ale pewnie będę miała). Włosy też faktycznie zaczęły mi się przetłuszczać (myję codziennie albo raz na dwa dni), ale cerę mam na razie dość dobrą. Pewnie wszystko się posypie później, ale na "odtrucie" organizmu z tabletek potrzeba nawet roku.
W tej chwili stosujemy prezerwatywy, jak wyreguluje mi się cykl to na pewno będziemy czasem szaleć bez niczego (w dniach bezpiecznych), a po urodzeniu za kilka lat dziecka chciałabym założyć sobie spiralę.
Tyle
