nie zmierze temperatury, bo nie mam czym...
jutro rano skoczę do apteki po test, chyba tylko po to, zeby sie uspokoić, ze wszystko jest ok, tzn. ze nie jestem w ciązy. Owulacje powinnam miec 23 lutego, kochalismy sie 19 lutego... wiec niby jest prawdopodobieństwo... Ale z drugiej strony, to nie chce mi sie wierzyc, ze w taki sposób jak my to wtedy robilismy

można zajsć w ciaze...
jeny, juz sama nie wiem czego chce... Bo jesli to nie ciaza, to boję sie, ze to moze być poczatek jakis komplikacji... a tego też nie chcę bardzo!
ale zaczne sie martwic jutro, jak zobacze wynik