Mariolu - dokładnie wiem o czym mówisz- sama przechodziłam to samo, wkurzenie na męża, na wszystkich i wszystko - za jakie grzechy to wszystko itd!!!
Sama też wszystko miałam na głowie - dom,dziecko, problemy i sama z tym wszystkim. Do ubikacji też nie miałam kiedy pójść... I zero zrozumienia ze strony męża na początku....
Ale ja to chociaz miałam częścej u siebie rodziców (jednych albo drugich-zawsze coś) dlatego wiem doskonale co czujesz.
Mariolu,a może zacznij szukać powoli jakiejś pracy dla siebie?? Myslę,że brakuje Ci tego - tej odskoczni i czasu z kimś innym niż z Marcelkiem. Ja nie ukrywam - jest mi super,że wróciłam do pracy.
Wiem,że to nie takie proste, łatwo mi mówić,bo miałam do czego wracać....Ale uiewrz w siebie i powoli rozsyłaj aplikacje.A może samo się jakoś wszystko poukłada???
Mariolu - trzymam kciuki,żeby wszystko sie poukładało i żebyś znów mogła być radosna pełną parą!!
Pozdrawiamy cieplutko!!