Dziewczyny mam pytanie - jak u waszych dzieci zaczynała się ospa? Mojego malucha drugi dzień coś sypie - wczoraj jak zaczęło być tego więcej to pojechaliśmy wieczorem do lekarza. Powiedział, że na tym etapie to mu to nie wygląda na ospę, ale raczej na jakąś alergię kontaktową. To mi trochę zmyliło tropy, bo faktycznie ostatnio się przeprowadziliśmy, zmieniliśmy wodę i do tego trafiłam na uszkodzoną pralkę i prałam w rękach (pomyślałam więc, że źle wypłukuje proszek i to dlatego). Nie pasowała mi jedynie, że kropki wyszły głównie na głowie. No ale nic. Dziś rano było ich już zdecydowanie więcej i robią się bardziej rozlane. Szybko ewoluują - najpierw są takie z płynem, potem jakby robi się ropka i zasycha, aż w końcu bez żadnego drapania, pod wpływem np, otarcia bodzika zdrapują się i zostaje czerwony ślad po krwi (jakby zdrapać strupka). To dzieje się w ciągu jednego dnia. Właśnie małego przebierałam i kropki pojawiły się też na pupci i genitaliach. Nie jest jakoś okropnie zasypany, ale pojawia się tego coraz więcej.
Maluch ma skazę białkową, ale na skazę to nie wygląda. Z resztą ostatnio była już bardzo łagodną, więc skąd taka reemisja skoro je tak samo.
Zastanawiam się więc czy to jednak nie ospa tylko dopiero się zaczyna? Prababcia przechodziła ostatnio półpaśca, a mąż opryszczkę i własnie wyczytałam, że półpaśca i oprzyszczkę wywołuje podobny wirus co ospę. Poza tym mały nie miał kontaktu z innymi dziećmi i ogólnie przez ostatnie 2 tygodnie miał mało kontaktu z obcymi ludźmi (my remontowaliśmy mieszkania, a babcia bała się z nim wychodzić na spacer, bo nie chciała żeby krzyczał jej przy ubieraniu

więc maluch był w zasadzie w domu).
Jak to było u waszych dzieciaczków? Miały od razu wielki wysyp czy wszystko się rozkręcało? Miały gorączkę? Dużą?
Myślę, że jak się będzie dalej rozwijać, to jutro skoczymy do lekarza znowu. Najgorsze jest to, że mały jak go widzi od razu zaczyna płakać. Robi się mocno czerwony i te plamki wtedy się nie odznaczają.