Agnieszko_B....twój syn jest najbardziej normalnym noworodkiem, który dostaje tylko cyca. Cyc to nie bytla. pytanie czy ty czchesz naprawde karmić małego piersią czy nie...bo jak chcesz to łatwo nie będzie.
to co opisujesz to jest najzywklejasza normalność. Dziecko karmione piersią może jesć i co godzinę, a potem może sobie zrobić 4-5 h przerwę ( o ile prawidłowo przybiera na wadze to mu na to pozwól).
Ja wykarmiłam dwie córki. Pierwsz ssała na początku góra 7 minut. I był czas, że ten ściagniety przez 7 minut pokarm wystarczał jej na dłużej niż 3,5 h,, a był czas, ze chciała possać co godzinę przez 7 minut. Potem, z każdym miesiacem to się zmieniało.
Drugod samego poczatku ssała 20-30 minut co 3,5 h z zegarkiem wreku, a potem był nieziemski wrzask. Po 5 tygo. jej sie to zmieniło i ssała non stop.
Weż też poprawkę na to, że u mamy karmiącej w 3, 6 i 9 tygodniu zycia dziecka oraz 3,6 i 9 mieacącu pojawiają się tzw. "kryzysy laktacyjne" . Tzn. ze twój mały głodomorek nagle potrzebuje zjęść więcej, a piersi muszę mieć swój czas by załapć, że musza produkować więcej pokarmu.
Są też czynniki które wpływają na laktację, jak m. in. sstres, nagonka babć by dać butle.
Do tego pamietaj, że najlepszym laktatorem jest twój synek. Ty laktatorem możesz nie wyciągnąć nic, a on jak się zassie to wyciagnie nie jeden mililitr.
I karm małego na żądanie. przyjdzie czas, ze przerwy miedzy karmieniami się wydłużą.
On potrzebuje twojej bliskości. jeszcze jest za wczesnie na oduczanie go ciagłego noszenia. Czasem dla spokoju rąk możesz go utulić w rożku, pobujać w wózku lub w bujaczku (genialne rozwiazanie).
Co do choroby bakteryjnej to moje dziewczynki w czerwu po koleji (czyli jedna po drugiej) miały zapalenie oskrzeli. Nadworzu upał. Nie miały gorączki. Ale nie wychodziłam z nimi na dwór. Dopiero jak skończyły antybiotyk (5 dni) , to po kontroli dostały zielone światło na spacery. Oponko z tego co pisałaś to Norbert jest diecko dynamit- jesteś w stanie spowodować by na dworzu nie ganiał ? Bo ja mogę 10 tys. razy zuzi powtarzać nie biegaj, a ta swoje. wiec był dworek i wietrzenie szybkie na ba balkonie jak nie wiało.
W lipcu Zu była przeziebiona. Pogodna zmienna, raz zawiało, raz popadało, raz było dosyć ciepło. Dostalismy zielone światło na dwór ale pod warunkiem, że nie będzieszaleć, biegać, skakać tylko grzecznie siedziec na ławeczce w cienie...ja z nia wychodziłam, ale za żadne skarby nie działało na nią "zuzia nie biegaj". dzieki bogu przeziebienie szybko przeszło.
Teraz mój mąż kończy kurację przy zapaleniu oskrzeli. też bez gorączki. wychodził na dwór bo musiał. I co ? I zamiast 5 dni zastrzyków (od razu mu je przepisała), dostał jeszcze 6 dni łykania antybiotyku. I dwa tyg. chorobowego. wiec ja bym nie ryzykowała.