Polterabend, bo tak to się nazywa - czyli tłuczenie szkła, w skrócie tzw. tłuczki.

Nazwa niemiecka, stąd też wywodzi się ten zwyczaj. Polter czyli hałas i abend czyli wieczór.
Polega on na tym, iż w przeddzień ślubu (piątek wieczorem) przed domem panny młodej zbierają się goście - rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi oraz osoby niezaproszone na wesele (zazwyczaj są to wyłącznie osoby dorosłe) i tłuką butelki oraz naczynia szklane (niekiedy fajansowe) przed drzwiami wejściowymi, na progu lub na specjalnie przygotowanym w tym celu kamieniu. Panna młoda powinna posprzątać rozbite szkło, a pan młody częstuje przybyłych gości wódką. Do alkoholu podawane są przekąski, ciasta i napoje, często rozstawia się szwedzki stół. Przyszłym państwu młodym składane są życzenia, niekiedy grana jest muzyka, a spotkanie przeciąga się do późnych godzin nocnych.
Im większa ilość przybyłych gości i im więcej potłuczonego szkła, tym zapewnić ma to większe szczęście przyszłemu małżeństwu, a hałas ma za zadanie odpędzić złe duchy. [Żródło: Wikipedia]
W związku z tym, że mieszkam w regionie gdzie ten zwyczaj jest bardzo popularny i ja w piątek miałam urządzone tłuczenie szkła. W piątek wieczorem po załatwieniu wszystkich formalności w kościele, pojechałam z narzeczonym do mnie do domu, a tam przed wejściem cała masa pobitego szkła!! Moja mama pod moją nieobecność wpuściła i ugościła gości a ja po przybyciu miotłę w dłoń i zabrałam się za zamiatanie

Plusem było to, że mieszkam w domku, a że pogoda dopisała pierwsza cześć polterabendu odbyła się na powietrzu, gdy już goście poszli przyjechała kolejna ekipa znajomych i znów powtórka ze sprzątania

Impreza przeniosła się już do domu, a zakończyła się po 1 w nocy

Byłó fantastycznie. Każdemu polecam, w sam raz na odstresowanie i oderwanie się od "ślubnych myśli".
Aha napiszę ciekawostkę, że u nas zazwyczaj tłucze się każde szło: butelki, słoiki itp. Jednak w Niemczech tłucze się jedynie białą porcelanę! I u mnie jedna ciocia co przyjechała, właśnie potłukła tylko białe talerze
