wiecie co mnie przekonało ostatecznie do ślubu??
to, że w miesiąc od zaręczyn mieliśmy załatwione najważniejsze sprawy...
kościół, salę, wodzireja, kamerzystę i fotografa
podpisane umowy i wpłacone zaliczki
i to nie ja się tym zajmowałam....
tylko mój narzeczony
oboje pracujemy i studiujemy i z czasem naprawdę bywa kiepsko
a on sam szukał, dzwonił, pytał
ja zawsze chodzę do pracy na rano i kiedy Kuba szedł do pracy na popołudnie od rana wyszukiwał różnych ofert
po powrocie z pracy przeglądałam tylko linki, które mi zostawiał na gadu
potem wspólnie szliśmy na prezentacje i spotkania
muszę przyznać, że imponowało mi bardzo to, że tak się stara
setki razy mówił "kocham".........a wtedy nie musiał mówić nic
wiedziałam