No cóż...
W USC nie byliśmy, bo się okazało, że PM koniecznie musi być od rana w pracy. On pracuje od 7.00 więc gdybyśmy poszli do USC to spóźniłby się do pracy o jakieś dwie godziny. Ale, jak to mówią, nie ma tego złego.... Kolega Krzyśka prosił go, żeby się z nim jutro na zmiany zamienił i Krzysiek pójdzie jutro na popołudniu, więc rano bez przeszkód możemy udać się do USC. Śmiać mi się z niego chciało, bo dzwonił do mnie pytać czy może się z kolega na zmiany zamienić

Kolega musiał pomyśleć, że niezły pantoflarz z tego mojego Krzyśka

A mój Krzysio ma po prostu kiepska pamięć i nie pamiętał czy mamy już coś zaplanowane na jutrzejsze popołudnie
Dziś po pracy jedziemy do Stargardu. Przyjechała dzisiaj Krzyśka siostra z Norwegii. Dość niespodziewanie. Była jakiś miesiąc temu. Nigdy nie przyjeżdżała tak często i tak z dnia na dzień. Krzysiek obawia się, że coś się stało. Ona ostatnio ma problemy ze zdrowiem, nie wiadomo co jest przyczyną. Podejrzewają nawet jakieś nowotwory. No i Krzysiek myśli, że może już wiadomo co jej jest i nie chciała tego przez telefon mówić

Nie wiem co o tym myśleć. Pojedziemy zobaczymy, ale jego zmartwienia udzielają się i mnie. I tak właśnie siedzę w pracy, nie mogę się na niczym skopić i tylko odliczam minuty do końca.
Mam nadzieję, że po prostu dostała parę dni wolnego i przyjechała w odwiedziny, żeby samej tam nie siedzieć i że nie ma w tym ukrytych powodów.