jesli moge sie wypowiedziec...jako juz wysiedlona...
rajdowka, jest bardzo malo takich osob jak ty, ktore zauwazaja innych- przykre ale prawdziwe, ja osobiscie nie znam zadnej takiej osoby.
Jesli chodzi o mnie... Mam 20 lat (za 15 dni) i od prawie dwoch mieszkam w Anglii. Skonczylam szkole srednia, spakowalam walizke i wyjechalam...bo mialam do kogo.
Z dnia na dzien stalam sie bardziej dorosla niz bylam przez cale 18 lat swojego zycia.
Dlaczego tak zrobilam?
-> nie mialam pieniedzy na studia, moi rodzice tez nie
-> z pracy jako kelnerka w restauracji moze i by mi starczylo, ale pracowalam po 15 godzin na dobe wiec nie mialabym kiedy studiowac
-> zawsze marzylam zeby zobaczyc Anglie (moze nie na tak dlugo)
-> Irek...duzo nie trzeba tu pisac
Czy zaluje?
Nie. Chociaz kiedy jestem w Polsce na dwa tygodnie powiedzmy i mam wracac to jest poprostu fatalne uczucie... Chociaz podobno nie wszyskim jest przykro jak maja wracac do UK, wrecz przeciwnie- ciesza sie, ze uciekaja z "tej" Polski.
Mam dobra prace (od 9 miesiecy), chociaz zaczynalam od McDonalda w smiesznej czapeczce na glowie...
Przede wszystkim mam z czego zyc, mam cel, do ktorego daze wspolnie z Irkiem i nie martwie sie ze mi do 1go nie starczy. Jestem dumna, ze mozemy wyprawic nasze wesele za ciezko zarobione pieniadze, ale wlasne i ze moglamspelnic Irka marzenie o samochodzie.
Wiem, ze gdybysmy oboje byli w Polsce, to tez bysmy sobie poradzili. Moze poczatki bylyby trudne- jak wszedzie zreszta, ale z czasem byloby coraz lepiej. Jednak to "poradzili" nie odpowiada temu poziomowi zycia, ktorym zyje teraz. Jak juz wspomnialam wczesniej, mam 20 lat, cale zycie przed soba i nie spedze swojej mlodosci na ciulaniu grosza do grosza i nie bede zalowala na rzeczy na ktore mnie nigdy nie bylo stac.
Wazna rzecza jest, ze STANDART zycia sie podnosi, tu gdzie jestem mozna go osiagnac i isc w przod, a w Polsce...?
Przykro mi to powiedziec, ale jestem chyba jedna z tych osob, ktore wiekszych perspektyw w Polsce nie mialy...
Dlatego nie dziwie sie tym, ktorzy wyjezdzaja lub chca wyjechac. Jednak trzeba pamietac, ze nie tkwimy w roku, w ktorym Polska weszla do UE i nie beda juz nowo przyjezdnych witac z otwartymi ramionami...
Najsmieszniejsze jest to, ze jak przyjezdzam do Polski nie moge nawet pojsc do panstwowego lekarza czy osrodka zdrowia, bo nie jestem nigdzie zarejestrowana ani w urzedzie pracy, ani nigdzie. Nie moge zapisac sie do funduszu emerytalnego, bo nigdy nie bylam zarejestrowana w ZUS-ie i nie odprowadzalam skladek.
ALE !!! Numer Identyfikacji Podatkowej otrzymalam i rozliczyc sie musialam. Za swoj dochod za granica musialam doplacic 3 tysiace zlotych, ale do lekarza pojsc nie moge...