Dzien doberek Kochane

Ach...i po świętach....

szybko to minęło

a ja nawet ich "poczuć" nie zdążyłam

...wypiłam wino

gdzie ja nielubię wina

....no i chyba w pewnym momencie dotałam jakiegoś uczulenia, bo poszłam do łazienki(gdzie krol piechątą chodzi) spojrzałam w lustro...- a tutaj....Łaaaa...niepoznaje swojej twarzy!!

cała w jakichś plamkach czerwonych miałam cała twarz i szyję

....dalej już pić (czyt. delektować się winem) niechciałam!

po około 10 minutach - na szczęście mi to zeszło

mój PM miał ze mnie ubaw...bo swierdził że "za mało piję, i teraz to była oznaka dobrego krążenia"

...nosz....

najważniejsze ze zeszlo

...teraz w sprawach ślubnych wynikł mały- duży problem

...bo mielismy jechać na ślub kolegi autem,(miał nas zawieść) ale jemu przysłał kuzyn zaproszenie na ślub...no i zgadnijcie kiedy

w ten sam dzień co miał nas zawieść

no i teraz niemamy autka

rodzice PM-a chcą limuzynę....no ale dzisiaj dzwoniliśmy i terminy mają już zajęte

... czym jeszcze można jechać...?? niewiem co tam jeszcze ciekawego jest do wynajęcia w Stargardzie(bo wcześniej nawet się nierozglądałam), mieliśmy auto załatwione i .....niewypaliło

jesteśmy w kropce...zaraz bede jeszcze szukać czegoś innnego

tylko szkoda że, to sie tak póżno okazało że, jednak niemoże nas zawieść, bo ja już wcześniej bym sobie coś innego znalazła a tak co...2,5 miesiąca do ślubu?

...no nic szukać bede dalej...
..dzisiaj u mnie piękna pogoda

zaraz chyba pójde na działkę zobaczyć jak tam "krzaczki" rosną

...ostatnio oddzwonił do nie ten pan z chóru, no i się okazało że miał mnie pod znakiem zapytania zapisaną i w tym czasie co miałam sie zastanowić, to on zapisał sobie innych na ten termin!>>!nosz...myślałam ze, mnie jakiś "szlag trafi", miał zapisane 2 pary na jeden dzień

....zaczął mnie przepraszać i się usprawiedliwiać żw niedzwoniłam długo, to on sobie kogoś innego zapisał

(no dziwne że, nie dzwoniłam, jak za każdym razem co dzwoniłam to mnie odrzcało coś albo miał zajęte)

...
...gość tak zaczał się tłumaczyć że, zadzwonił do tamtej pary i miał ich "niestety"odwołać, ale okaząło się że, mają wesele kilka kilometrów ode mnie i półtora godziny później niż ja...więc uznałam że zdąży dojechać do nich....bo u mnie ślub jest na 17 godz... a druga para (8 km ode mnie- 10-15 minut drogi) na 18.30

....spokojnie zdąży i tam dojechać

(dobrze że chociaż tak dobrze się skończyło, bo już myslałam ze zostaniemy na lodzie)

...
Oj przyszła do mnie oleżanka na ploteczki...Wpadnę do was później kochane

To znaczy "przyjdę" do was później

Dla kazdej z was
