Podobną historię znam sprzed 3 lat. Narzeczeni chodzili na lekcje tańca i już mieli wszystko dopracowane, lecz na ostatnią lekcję się nie stawili...... Osoba prowadząca te zajęcia z nimi, wykonała telefon do panny młodej z zapytaniem co się stało, że nawet umówionej lekcji nie odwołali i czy w takim razie sobie poradzą w pierwszym tańcu? Panna młoda przez telefon się rozpłakała i powiedziała, ze ślubu w ogóle nie będzie. Za około pół roku ten sam pan młody ponownie przychodzi na lekcje tańca ale z inną narzeczoną..... i uczy się tego samego tańca! Samo życie! Jeśli do końca nie jesteśmy pewni, że to "ta" czy "ten" niestety, ale trzeba wiać sprzed ołtarza, bo można sobie niepotrzebnie życie utrudnić i żałować, oj bardzo żałować.