no to za 250 dni ślub i moje 24 urodziny.....
do tego czasu powinnam już być po obronie pracy mgr. Kurde te przygotowania do ślubu to jednak masa roboty. Myślałam, że skoro główne rzeczy już mamy to będzie ok a tu jeszcze tyle szczegółów.... a szczególy są najgorsze dla mnie. Jakoś do dużych i waznych rzeczy mogę się szybko zdecydować a nad szczegółami się pastwię.
Opowiem Wam zanim pójdę do pracy jeszcze dalszą częśc naszego poznania......
jak już pisałam, poznaliśmy się na pięknym Krymie. Ja byłam po nieudanym związku i twardo obstawialam, że nie chcę się z nikim wiązać a on o mnie walczył.
wiecie jaki był zakochany? jak wspominam ten wyjazd to mi się cieplutko w sercu robi.
No więc on był przerażony że jak sie tylko rozstaniemy to ja się już nigdy nie odezwę, że go oleję i potraktuję jak dobrą wakacyjną zabawę/przygodę. Miał mój numer telefonu jeden i drugi. Trzeciego mu nie dałam (w tej samej sieci co on miał), powiedziałam, że jak wrócę do domu to się zniego odezwę. a on się jeszcze wtedy chyba bardziej bał, że się nie odezwę.
Rozstaliśmy się we Wrocławiu, bo tam wysiadałam. On pojechał dalj a nas przesadzili do busa i jechałam tym busem do Wałbrzycha bo tam mieliśmy samochód. Wiecie co się stało? 15 minut od rozstania nie wytrzymałam, wyciągnęłam telefon i napisałam do niego smsa. Już nawet nie pamiętam co napisałam. W momemcie kiedy wcisnęłam WYŚLIJ to zobaczyłam, że przyszedł do mnie jakiś sms. To był od niego. napisalismy do siebie w tym samym momencie! 15 minut po rozstaniu. w tym momencie po czymś takim oboje upewniliśmy się, że jednak żadne z nas nie zakończy tego związku, że jedno drugiego nie traktowało jak zabawkę skoro taka telepatia, że napisaliśmy do siebie w tym samym czasie i to 15 minut od rozstania
