Wczoraj bałam się tak bardzo, że przyspieszyliśmy wizytę, zamiast w środę byliśmy dziś. Od kilku dni bardzo nasiliło mi się uczucie kłucia w pochwie, bolał mnie też brzuch w okolicach pępka, miałam wrażenie, że ktoś mi rozciąga pępek (miałyście tak?), wydaje mi się, że zrobił się płytszy niż był. Pani doktor zrobiła usg, zbadała, oglądała wymaz pod mikroskopem i nie znalazła nic niepokojącego. Szyjka jest bardzo długa i zamknięta i nie ma się czym martwić ale ja się martwię i tak. Mam łykać magnez i w razie bólu no-spę, ból w okolicach pępka tłumaczyła rozciąganiem więzadła i modlę się żeby tak było bo przed chwilą bolało mnie znów, potem miałam uczucie, że coś mi strzeliło i ból ustąpił, teraz znów czuję coś jakby naprężone ścięgno pod skórą.
Humor poprawił mi się podczas usg, maluch nie spał i znów pierwsze co pokazał to buzia i wielkie otwarte oczy

To chłopczyk na 100%

Waży 353g i usg wyliczyło datę porodu na 14 czerwca czyli troszkę szybciej niż z om.
Znów Was zamęczam ale się martwię
