"Nie bardzo wiemy, jak mamy nazywać intymne części ciała. Ta sytuacja wymaga kreatywności i pomysłowości. Ważne też, żebyśmy, tworząc własny język opowiadający o sprawach intymnych, unikali eufemizmów czy nazw wprowadzających w błąd. Polszczyzna nie daje nam wprawdzie wielkie- go pola do popisu, ale dwa, trzy niewulgarne i nieinfantylne słowa na określenie narządów płciowych znaleźć można".
(fragment artykułu "Jak rozmawiac z dzieckiem o seksie" z portalu gazeta.pl)
jak sobie z tym radzicie? jakich określeń używacie, kiedy maluch pyta "a co to?"
mój dwulatek wie, że chłopcy mają siusiaki
nie rozmawialiśmy jeszcze o kobiecych narządach, ale moment ten się zbliża. Widzę, że powoli zauważa on róznicę