Monia - fajnie, że tak piszesz
Staram się zrozumieć napiętą atmosferę, może poczuję dopiero na ślubie.
Ale myślę, że niektóre rzeczy można zminimalizować, czasem to kwestia podejścia.
Fakt na słoneczko nie ma się wpływu i fajnie byłoby, gdyby świeciło, ale najwyżej spadnie deszcz, trudno, ostatecznie wesele jest w sali a nie w ogrodzie, chociaż pod salą jest też taki ogród - taras, na szczęście w części zadaszony
Sukienka - no cóż, jak się ją przymierzy ileś tam razy dokładnie przed ślubem, to nie ma szans, żeby dowiedzieć się nagle w dniu ślubu, że źle leży. Albo że nie da się w niej poruszać swobodnie (to jest mój jeden z kryteriów wyboru sukni, na szczęście podobają mi się proste i skromne, bez koła i trenu)
Nasz pierwszy taniec nie będzie wyuczony, tylko wykonany na wpół spontanicznie, na luzie i z uśmiechem na ustach - nie będzie ryzyka, że sie pomylimy

w dodatku raczej nie mamy problemów z tańczeniem, gdy się wszyscy na nas patrzą, a mnie to wręcz czasami bawi

. Tak więc myślę, że raczej to będzie dobra zabawa, a nie ogromny stres, ten 1 taniec.
A co do obu rodzin, to jestem dobrej myśli, spotkaniem zapoznawczym rodziców się nie stresowaliśmy wcale, bo wiedzieliśmy, że będzie dobrze i było - polubili się

Jakoś nie przewiduję problemów związanych z poznaniem się obu rodzin, na tyle na ile znam i widziałam tych ludzi, wiem że lubią tańczyć, dobrze się bawią, nie są konfliktowi itd itp. Poza tym na weselu brata narzeczonego miałam okazję poznać większość osób, które będą i u nas i już nie muszę stresować się, jak mnie odbiorą. Moją rodzinę też znam, nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę tych, których nie widziałam tyle lat

Poza tym wygląda na to, że prawie 1/3 gości to będzie albo bardzo nam bliska część rodziny w naszym wieku, albo nasi dobrzy znajomi, którzy będą dużym wsparciem