wiec...
prawie codziennie przegladam wasze forum-(rzadko zabieram glos), no bo nadal czuje sie przyszla pann mloda.
wesela we wrzesniu 2006 raczej nie bedzie-wiecie ze tesciowa zareserwowala u siebie w knajpie termin 09,09,2006

no ale Marcin powiedzial absolutnie , ze to nasze wesele i jak bedziemy chciali to sami termin ustalimy i niech sie w to nie wtraca bo zaproszenia nawet nie zobaczy(hihi).
w I dzien swiat po slubie demki (

), spacerkiem wracajac do domku, marcin sam zaczal rozmowe ze on slubu w takich warunkach nie chce, marzy mu sie lato, ciepelko , i ze bedzie nawet w 2007 i sam bedzie na nie harowal i od matki grosza nie wzezmi itp, no i tak od slowa do slowa, ustalilismy na 3 weekend czerwca 2007. czyli `16czerwiec2007, oby sie nic nie zmienilo
acha a tesciowa juz wie, cieszy sie bardzo ale jeszcze nie ingeruje bo cyt"jeszcze sporo czasu ale jak cos... a marcin na to"mamo nie koncz, jak cos to SAMI poprosimy o pomoc":)