U mnie właśnie chodzi o ten "na wszelki wypadek".
Córa nigdy nie miała zapalenia oskrzeli, płuc, ucha (tfu, tfu, tfu przez lewe ramię

)
Wiem, że ma pokrzywione przegrody nosowe bo ja i mąż mieliśmy i już oboje po operacjach. Pytanie tylko czy wadę ma po mnie czy po moim R. Powoduje to sytuacje, że zwykły katar trwa u niej trochę dłużej niż normalnie. Ciągle to jest jednak na wszelki wypadek i w tej sytuacji skłaniam się ku tańszej opcji z lidla.
Czasem zastanawiam się nad sobą bo w zeszłym sezonie tak miałam zawalony nos, poszło wszystko na zatoki i skończyło się antybiotykiem. Może bym się uchroniła gdybym miała inhalator?

Inhalujecie się też same w razie potrzeby?