Kochani!Przepraszam że tak długo musieliście czekać (aż miesiąc) ale tak się sprawy potoczyły. jednak dość już marudzenia - zapraszam na moją relację.
Nasz Dzień był dla mnie jak cudowna bajka, czułam się wspaniale i byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie! Nawet pogoda tego dnia nie była w stanie zepsuć mi humoru (w Poznaniu było chłodno i pochmurno, a co jakiś czas padał deszczyk). Bałam się że będę taka zestresowana że nie dam rady nic zrobić (bo nerwusek ze mnie straszny) jednak okazało się że największy stres przeżyłam w piatek wieczorem, a później było już tylko lepiej (mój mężulek, mama i tata byli dużo bardziej zestresowani ode mnie
).
Nie będę Wam ospisywać wszystkiego po koleji ponieważ nasz dzień przebiegał w bardzo podobny sposób jak zazwyczaj to bywa, czyli:
8.00 - fryzjer
10.30 - wizażystka
12.00 - wyjazd do fotografa
14.30 - błogosławieństwo
16.00 - ceremonia zaślubin
17.30 - przywitanie chlebem i solą + toast
do 4.00 - weselisko
Przygotowania 10 m-cy wcześniej oraz nasze forum bardzo się opłaciły ponieważ wszysko się pięknie udało, było super dopracowane i wszystkim gościom się podobało.
W kościele cała ceremonia wyszła przepięknie, mieliśmy znajomego księdza (brat mojego dziadka) więc czuło się taką miłą, rodzinną, wzruszającą atmosferę (bardzo wiele osób uroniło łezkę), my z Arkiem bardzo byliśmy przejęci, mi serducho tak waliło, że aż strach a jemu z nerwów pomyliły się obrączki (wpadeczka
) i słychać było jak kościelny mówił :to nie ta , to nie ta! - słodkie to bylo. Najśmieszniejsze było to że oboje nie pamiętaliśmy jacy goście przyszli, gdzie kto siedział ani nawet jaki był wystrój kościoła (który przecież wcześniej sami ustalaliśmy
) ale to jest tak przejmująca chwila że poza tą ukochaną osobą, księdzem i ołtarzem to nic więcej sie nie widzi. Zapamietam tą chwilę napewno do końca życia.
Dodatkową atrakcją był samochód z lat trzydziestych, który wynajęliśmy, naprawdę był szałowy i wszystkim się bardzo podobał, fajowo nam sie w nim jechało, a do tego dookoła wszędzie uśmiechnięte twarze, wszyscy nam machali, trąbili, robili zdjecia - wielka to była frajda.
Zabawa była również świetna, dawno się tak nie wytańczyłam, muszę przyznać że nasze długoterminowe poszukiwania zespołu zakończyły sie niekwestionowanym sukcesem bo muzyka była wspaniała. Naprawdę zespół stanął na wysokości zadania i nawet mój sceptycznie do niego podchądzący mąż był zachwycony. Wokalistka miała prześliczny głos i wszystkie kawałki (polskie i zagraniczne) wyszły niemal jak w oryginale. A nasza "pierwsza piosenka" zakochani Kukulskiej była nawet lepsza niż w oryginale!!!
Nasze oryginalne podziękowanie dla Rodziców zrobiło furorę (opiszę je później na forum w wątku o podziękowaniach), mieliśmy także Księgą Gości i byłam zaskoczona że tylu gości się do niej wpisało i to jak pięknie (nawet rysunki były), powklejałam tam również telegramy, które otrzymaliśmy i mamy teraz ładną pamiątkę.
Potem mieliśmy od hotelu apartament gratis więc z przyjemnością po zabawie, nad ranem, do niego wskoczyliśmy.
Przez cały dzień czułam się jak prawdziwa księżniczka, wszystko było takie jak w bajce!
Szkoda że taki ślub nie może trwać dłużej np. miesiąc
P.S. Zaraz po ślubie wyjechaliśmy w podróż do Turcji. Ale to opiszę następnym razem
TERAZ PORA NA NASZE ZDJĘCIA
Zdjęcia też się udały więc mamy śliczną pamiątkę, z fotoreportażu (które niestety mogłam tylko zeskanować mieliśmy mieć około 40 zdjęć ale Pan powiedział że są rewelacyjne i zrobił 120!), potem 8 ujęć w studio (chcieliśmy czarno-białe) i plener, ktory zrobiliśmy z pomocą taty i mojego brata i sami ocenicie jak wyszedł - nam sie podoba
Dzięki Waszej uprzejmości zdjątka zostały załadowane - DZIĘKUJĘ BARDZO!