Witajcie moje Kochaniutkie
Ilonko bardzo się coieszę, że do mnie dotarłaś

Dziewczynki, piszę dziś tylko u siebie bo jakoś bardziej dziś dzień na czytanie mam, ale Wasze wąteczki odwiedziłam

naprawdę

Ooojjj imprezka była... Główka boli, żołądek też...

Ja już więcej nie piję

Ale i tak było super

czwórka głupków się dobrała

i było baaardzo wesoło

Jakąś godzinkę temu dopiero do domu wróciliśmy

Teraz imprezka była w Bydgoszczy, a w następny weekend przyjeżdżają do Szczecinka

ale się cieszę

może nad morze sobie skoczymy w sobotę - tak na jeden dzień...
No a długo i żmudnie planowana pizza... NIEWYPAŁ

Nie wiem czemu mi nie wyszła

Tzn. raczej wiem, ale to i tak bez sensu bo miała być pyszna

Wymyśliłam sobie, że przygotuję w domku wszystkie składniki, pokroję pieczary, zetrę ser i takie tam (żeby czasu nie marnować u Marty). I wszystko byłoby super, gdyby nie to, że chciałam tak zrobić też z ciastem... Potem je tylko już na miejscu rozwałkować

no i zrobiłam, ale od początku coś czułam że kiepsko będzie

drożdże nie chciały pracować, no ale w końcu i tak jakoś to całe ciasto zagniotłam. Na szybko... Powinno sobie teraz leżeć w ciepełku 20 minut i rosnąć... A że do Marty to jednak całą Bydgoszcz trzeba przejechać, to ciasto od momentu odłożenia go, do chwili rozwałkowania "pracowało" jakieś dobre 50 minut

nie wspomnę już o tym, że w zimnym samochodzie (bo jednak chwilę trwa zanim sie nagrzeje) porządnie to ciasto wystrzęsło i w ogóle wiedziałam już że wyjdzie opłatek wigilijny a nie ciasto

w dodatku Marty piekarnik jakiś dziwny, temp. podskoczyła więc już w ogóle była kiszka

No ale jakoś tą całą nieszczęsną pizzę przetrawiliśmy

ogólnie nie było tak źle, tylko najgorzej ciasto z brzegów. po prostu o nie jedliśmy

wyglądała za to przesmakowicie

dobrze że na ciepło mieliśmy jeszcze udka

Aaale! Wczoraj załatwiliśmy też kilka spraw!

Byliśmy u księdza i dostałam namiary na inne pary w naszym dniu, więc mam nadzieję, że koszta strojenia kościoła pójdą na trzy

Bo na razie są trzy pary...
Był też wczoraj ślub w tym naszym kościółku i akurat trafiliśmy na moment przystrajania. Dziewczyny, ja aż tak wybredna raczej nie bedę jeśli chodzi o to strojenie (kolorystyka), bo wiem że trzem parom ciężko dogodzić, wiec mimo że chciałabym mieć na biało, to jednak gdy tamte dziewczyny zażyczą sobie np. kwiatki herbaciane jakieś, czy delikatnie łososiowe - ok

też ładnie BYLE NIE RÓŻ!!!! A wczoraj.... Matko jedyna - to przystojenie było koszmarne!! Wyobraźcie sobie, że nawet gdy stały przy ołtarzu piękne świeczniki, obwiązane białym tiulem to do tego tiulu poprzyczepiane była RÓŻOWE PIÓRKA!!

Generalnie tandeta i koszmar

opadły mi ręce

i właśnie boję się najbardziej, żeby nie trafić w tym naszym dniu na taką parę

a jesteśmy parą "środkową" - na godz. 16, przed nami na 15, po nas na 17... Ten kościół jest taki ładny a oni go tak oszpecili

może przesadzam, ale szczerze mówiąc wolałabym mieć w ogóle nie przystrojony kościół niż to co wczoraj zobaczyłam... Aż porobiłam zdjęcia, ale ona nie oddają "brzydoty"

Byliśmy też wczoraj w naszej restauracji, ale ona tak generalnie w weekendy jest nieczynna bo mają jakieś tam spotkania brydżowe czy coś. No ale drzwi były otwarte wiec weszliśmy

i faktycznie - panowie w średnio starszym wieku grali w brydża

nie chciałam świecić im po oczach lampą więc porobiłam kilka zdjęć bez no i wyszły brzydkie

ale tak właściwie to chciałam jechać raz jeszcze zobaczyć ten nasz lokal, bo coś sobie wkręciłam że tam jest brzydko i w ogóle beznadziejnie... No ale pojechaliśmy, zobaczyłam znowu i jednak jest ładnie

tak swojsko klimatycznie

tylko kurcze szkoda, że jeszcze nie widziałam tej restauracji jak jest przygotowana do wesela...

no ale wszystko przede mną
Ilonko masz rację, nie wkleiłam sukni... Nie wiem jak to się stało

To co? Może wkleję?

Uuuuaaaa, ale tasiemiec
