No więc Nasz Wielki Dzień mamy już za sobą...było pięknie
Wszystko wypadło idealnie. Obawialiśmy sie o pogodę bo zapowiadali burze, silne wiatry i gradobicie, całe szczęście prognozy nie sprawdziły się i calutki dzień świeciło słoneczko.
Mój dzień zaczęłam około 7.30, zjadłam szybkie śniadanko i o 9.00 byłam już u fryzjerki, o 11.00 zajęła się mną makijażystka, godzinę poźniej byłam juz w domku. Około 13.00 zaczęłam się ubierać ponieważ o 13.30 miał przyjechać kamerzysta i o 14.00 jechaliśmy juz na sesję zdjęciową do studio i do fosy. Po krótkiej sesji ( było zbyt ostre słońce i zbyt gorąco na długą sesję zdjęciową ) wróciliśmy do domku, miałam sporo czasu żeby sie odświeżyć bo 30 stopniowym upale trudno zachować świeżość
Po 16.00 zaczęli zbierać sie goście na błogosławieństwo. Oczywiscie nie udało mi się nie popłakać, ale widząc łzy w oczach rodziców trudno sie nie rozkleić. To był baardzo wzruszający moment
Później już poszło szybciutko, w kościele było przepięknie, organista ze scholą stworzyli wspaniałą otoczkę ceremonii, wielu gości uroniło łezkę ze wzruszenia. Swoją część przysięgi powiedziałam głośno i z uśmiechem, mojemu mężowi głos trochę drżał, całe szczęście odbyło sie bez pomyłek i płaczu.
Poźniej wyjście z kościoła, zamiast ryżu i monet obsypano Nas płatkami kwiatów, nastepnie niekończące się życzenia i wyjazd do domu weselnego.
Pierwszy taniec czyli walc angielski wypadł bezbłędnie, a suknia z kołem nie była żadną przeszkodą

Jedzenie było przepyszne i oczywiscie było go dużo za dużo (nawet po poprawinach zostały dwie duże skrzynie mięsa, i mnóstwo innych potraw). Nasz zespół był świetny, wszyscy byli zachwyceni (szczególnie oczepinami, w których brali udział wszyscy goście). Tort był piękny i pyszny. Jednym słowem wszyscy bawili się wyśmienicie.
Co dziwne mieliśmy kupione 6 kartonów Finlandii 0.7l (po pół litra na głowę) i po poprawinach zostały 3 kartony

, co prawda mieliśmy jeszcze kilkanaście butelek wina ale i tak dziwne, że tak mało wódki goście wypili...
Zabawa trwała do 4.30, do tej godziny grał zespół i na ta godzinę był zamówiony autokar.
Następnego dnia na 13.00 były poprawiny, całe szczęście zamówiliśmy Dj bo goście jeszcze mieli ochotę na zabawę. Wszystko było super, impreza skończyla się około 18.00-19.00.
To chyba z grubsza wszystko...Alee się napisałam

, zaraz powrzucam jeszcze kilka zdjęć...