Mój DJ (Marcin Raubo - Mati Music) niestety nie dał rady i żałuję, że go wybraliśmy.Na spotkaniach wszystko ładnie pięknie, a na naszym weselu niestety nie bardzo... Muzyka leciała stanowczo za głośno (nie dostosował głośności do sali, która nie była zbyt duża), głośniki "buczały", przerw prawie w ogóle nie robił (a jeśli były to góra 5-minutowe) do tego stanowczo za dużo gadał. Jakby to on był "gwiazdą" tej imprezy, a nie my. Miewał jakieś wstawki dziwne rodem z manieczek albo dyskoteki w remizie...brrr... Do tego komp mu zamulał i nasza prezentacja na podziękowania strasznie mu zamulała i muzyka się skończyła a slajdy nie... A wszystko było dograne, prosiłam, żeby sprawdził przed imprezą... Na szczęście gości mieliśmy fajnych i parkiet był cały czas pełny (muzyka na ogół leciała dobra, grał w większości to o co wcześniej prosiliśmy), więc ogólnie wesele wspominam dobrze

Teraz śmiejemy się, że wesele było udane POMIMO starań DJ-a...
Dodam, że w trakcie imprezy wielokrotnie zwracałam mu uwagę co mi się nie podoba, ale miał to w dupie...

Ogólnie PORAŻKA na całej linii. Kilka dni po weselu napisałam do niego maila na 1,5 strony A4 w którym wszystko mu wygarnęłam. Z większością zarzutów się zgodził, przepraszał, ubolewał blablabla. Ale to nie zmienia faktu, że na weselu się nie popisał i stanowczo odradzam go wszystkim parom młodym. Żałuję, że nie zdecydowaliśmy się na kogoś z ekipy Starsky'ego, ale wydawało nam się, że z Marcinem nadajemy na tych samych falach... niestety - BARDZO się przeliczyliśmy.