A no jestem jestem, codziennie zagladam ale jak zwykle się załapalabym na koncówkę każdej rozmowy i przestałam sie jakoś udzielać, do tego strasznie jestem zmeczona to mój pierwszy luźny weekend od października chyba
początkowo gośćmi miomi była kolezanka z narzeczonym było cudownie, ale i wyczerpująco chciałam im pokazać jak najwięcej Hiszpanii w obrębie Madrytu (dużo małych ale uroczych i zabytkowych miasteczek, w kazdym zamek, twierdza lub inne cudeńko hiszp. kultury, architektury) a ostatnie dwa tygodnie - rodzice na czele z teściową, też było fajnie, ale juz mniej luzacko. Chyba się w ogóle ozdwyczaiłam od rodzicielskiego pouczania, upominania itp. (trzy osoby na mnie samiusią jedną) czasem miałam ich serdecznie wszystkich dość
chociaż to moje przyzwyczajenia, moje nerwy czasami i do tego niewyspanie mnie najbardziej negatywnie nastawiały. Ale udało się wszystko... nawet bylismy w Granadzie (435 km od Madrytu) pokazalam im wszystko co sama znam i myślę, że wspomnienia bedą mieli dobre do końca zycia swojego dlugiego. Teraz wypoczywam, przez weekend muszę trochę odespać, zaprowadzić pożądek po tym tornadzie jakie przeszło przez moje mieszkanko przez ostatnie dwa tygodnie i zabrać się za hiszpański niebawem kolejne egzaminy iiiiii
ŚWIĘTA ahhh jak się cieszę, uwielbiam Boże Narodzenie, dekoracje świąteczne, kolendy, światelka żałuję tylko że nie mam aparatu by zrobić zdjęcia ulic Madrytu jakie ładne mają dekoracje.
No i z mężusiem się znowu rozstaliśmy, obecnie jest w Gdyni szkoli się, ale niebawem wyjeżdża, liczę tylko w głębi serduszka, że jeszcze domnie chociaż na tydzień przyjedzie, ale dowiem się tego dopiero w poniedziałek
Inne nowości mam - film z wesela, ale nie dokońca jest idealny, przede wszystkim 2/3 materialu jest nieme
a pozostala część się w ogole nieodpala
Pozdrawiam i zyczę tymczasem dobrej nocy