Eno nieźle to wymyśliłaś z tym bukietem, dobry pomysł Bo w sumie to po co panna młoda ma zostawiać swój, mogłaby właśnie ten świadkowej zostawić Dobrze, ze u nas nie ma takiego zwyczaju, bo ja bym nie zostawiła
choć u nas taki zwyczaj jest to i tak dziewczyny nigdy nie zostawiają swojego. A ja dzięki temu, ze miałam dwa takie same nie było mi żal
Basiu ślicznie wyglądałaś
dziękuje
a ja bym zostawila - w sumie po kosciele to bukiet laduje w wazonie i tyle po nim - nie potrzebny jest. a zawsze mozna w jakiejs intencji zlozyc go pod oltarzem mi sie strasznie to podoba chociaz nie znalam wczesniej tego
no ja w sumie wyszłam z podobnego założenia, bo bukiet wylądował w wazonie i tyle z niego było. Z resztą po wyjściu z kościoła zaraz oddałam go świadkowej aby mieć wolne ręce podczas życzeń.
c.d.
Po dojściu do ołtarza mój tata z moim Kamilkiem uścisnęli sobie dłoń, a my pocałowaliśmy się (mam nadzieje, że fotograf to uwiecznił, bo niestety goście nie).
Następnie zajęliśmy miejsca w klęczniku. Pomodliliśmy się chwilkę, a następnie rodzice pobłogosławili nas.
Potem udaliśmy się wraz ze świadkami do zakrystii podpisać dokumenty. Pośmieliśmy się chwilkę wraz z księdzem i siostrą zakonną, z którą robiłam dekorację
i wróciliśmy na swoje miejsca..
Po chwili wyszedł ksiądz i zaczęła się ta najważniejsza w naszym życiu msza.
Mi upłynęła ona strasznie szybko zaś mojemu Szczęściu ciągnęła się nieubłaganie. Powiem szczerze, ze nie pamiętam o czym było kazanie. Nawet nie wiem o czym ja wtedy myślałam. Podobno nie było za ciekawe.
W końcu nadeszła chwila złożenia sobie przyrzeczeń
Mówiliśmy ją z wielkim uśmiechem na ustach, choć nie ukrywam, że bałam się, że powiem „i nie dopuszczę Cię aż do śmierci”. Na szczęście nic takiego się nie stało
Zasmucę Was ale odtąd będzie już mniej zdjęć, a to dlatego, że moje kochanie nie chce aby umieszczała jego zdjęcia w internecie, a ja to szanuję więc wkleję kilka na których jestem sama i na których nie widać twarzy mojego mężulka.