Witam,
dawno nie było mnie na forum. Ale od czasu do czasu śledzę kilka wątków, w tym ten.
Cóż, poziom dyskusji faktycznie zostawia trochę do życzenia, pyskówki to nie jest najlepszy sposób na rozmowę

ale pozwolę sobie dorzucić swoje "3 grosze" z aktualnych dość wieści.
W ostatnią niedzielę, 06.06., pojechaliśmy z mężem i szwagierką "Pod Lwa" na sentymentalny, rocznicowy obiadek

pomyśleliśmy, że zobaczymy co się zmieniło, powspominamy, poświętujemy... I tu niestety rozczarowanie. O ile wesele było super (w opinii i naszej, i naszych gości), o tyle poziom obsługi "normalnej" pozostawia wiele do życzenia...
Po pierwsze - chcieliśmy zamówić sobie grillowane oscypki z żurawiną. Okazało się, że restauracja (!!!) nie posiada 3 oscypków, zamiast tego możemy sobie zamówić coś innego (wow...). Na szczęście jeden się znalazł, więc szwagierka dostała to, co chciała.
Po drugie - na potrawy musieliśmy POTWORNIE DŁUGO czekać. A w restauracji nie było ruchu praktycznie wcale. Zastanawiałam się, czy obsługa nie wybyła do Zakopca po brakujące oscypki :]
Po trzecie - siedziały przy stoliku 3 osoby. Pani kelnerka przyniosła 2 zamówienia, a na 1 trzeba było jeszcze czekać. Tak się nie robi! Dwie osoby miały zacząć jeść /trzecia patrzy/, czy czekać na trzecie zamówienie i jeść zimne?

Po czwarte - ja zamówiłam szparagi, które były rozgotowane, rozciapane i trochę bez smaku. Na szczęście sos je ratował.
Po piąte - mąż znalazł w potrawie włos (na szczęście przed spróbowaniem), co jak dla mnie jest już kompletnym przegięciem... Pani oczywiście wymieniła porcję, ale znów trzeba było CZEKAĆ! DŁUGO. ZA DŁUGO...
Generalnie - dość często jadamy w różnych lokalach. Przy takiej konkurencji zdecydowanie wątpię, żebyśmy jeszcze kiedyś tam zawitali.