Nie chciałabym iść z moim ojcem do ołtarza. Tak po prostu nie podoba mi się ta wizja. Może, że zbyt "amerykańska", a także dlatego, że nigdy nie czułam się "córeczką tatusia". Zawsze byłam niezależna, często się buntowałam, więc żadna ze mnie "przylepka", którą tatuś oddaje przed ołtarzem pod opiekę mężowi.