0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Najgorsze było to że nie mogliśmy przyjechać swoim ogórkiem, a to taki uparciuch ze po przyjeździe to Gdyni Mariusz wsiadł do niego i sie okazało ze się sam "naprawił". Chyba się pogniewał ze nie pojechlismy nim do ślubu