Autor Wątek: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....  (Przeczytany 324476 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #360 dnia: 14 Sierpnia 2009, 21:35 »
Pięknie! Swoim opisem pokazałaś, że poród przez cc też może być cudownym przeżyciem!

Offline madziq

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6009
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 26.04.2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #361 dnia: 14 Sierpnia 2009, 21:43 »
czyli jednak nie zanudziłam  :D żałuje tylko jednego... nie wiem co to jest skurcz... żaden! nawet najmniejszy  :-\  może wydać się to dziwne ale czuję się troszkę ogołocona przez to... ale może przy następnym się uda  :D

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #362 dnia: 14 Sierpnia 2009, 21:48 »
nie masz czego żałować  ;D zapewniam  :D

Offline jagodka24

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11571
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #363 dnia: 14 Sierpnia 2009, 22:34 »
madzia boski opis
oczywiscie znowu sie poryczałam

mam nadzieje że ja swój drugi poród bedę mogła opisać tak fajnie jak pierwszy

Jagoda - 05.06.2007
Maja - 29.03.2010

Offline peacelove
  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 344
  • data ślubu: 13.10.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #364 dnia: 15 Sierpnia 2009, 18:55 »
Jagódka - GRATULACJE :))) (też bym chciała taką fajną niedużą różnicę między dziećmi :))

Offline Gemini
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5362
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30.06.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #365 dnia: 15 Sierpnia 2009, 21:04 »
Madziu pięknie...wzruszająco...Martynka będzie miałą cudowną pamiątkę :)

Żałuję, ze nie mam daru do takiego ładnego opisywania :)


Offline gosiaczekk
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5114
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #366 dnia: 15 Sierpnia 2009, 21:18 »
czyli jednak nie zanudziłam  :D żałuje tylko jednego... nie wiem co to jest skurcz... żaden! nawet najmniejszy  :-\  może wydać się to dziwne ale czuję się troszkę ogołocona przez to... ale może przy następnym się uda  :D

madziq ja tak jak Ty nie miałam żadnych skurczów, ale nie tęsknie za nimi wcaaale :) jesli kiedykolwiek będę miec drugie to też chcę CC.

A tak w ogóle Twój opis porodu to przepiękna opowieść kochana, bez traumy, bolu i niemilych przeżyć...

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #367 dnia: 15 Sierpnia 2009, 21:26 »
piekny opis :Wzruszony:

Offline madziq

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6009
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 26.04.2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #368 dnia: 15 Sierpnia 2009, 22:31 »
jeszcze raz dziękuję :)

A tak w ogóle Twój opis porodu to przepiękna opowieść kochana, bez traumy, bolu i niemilych przeżyć...

bólu? jakiego bólu  :D pobolało może 3 dni. tak to ja bym mogła co roku rodzić  :D

Offline Adiana

  • Agnieszka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16270
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 14.06.2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #369 dnia: 17 Sierpnia 2009, 11:43 »
Oj Madziu, czytając to, chwilami czułam jakbym znowu przeżywała swój poród  :)

Może i ja się tu rozpiszę ?

Offline pileczka22

  • Aga
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 8528
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #370 dnia: 17 Sierpnia 2009, 17:45 »
Aga na co czekasz?? Dawaj relację ze swojego :)



Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #371 dnia: 18 Sierpnia 2009, 22:03 »
Piekny opis !
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline ~Ania~
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 24071
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2006-10-07
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #372 dnia: 20 Sierpnia 2009, 17:34 »
Przepięknie opisane...

Offline aneta_81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3666
  • Płeć: Kobieta
  • Szczęśliwa, spełniona..
  • data ślubu: 22.07.2006
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #373 dnia: 21 Sierpnia 2009, 08:04 »
 :beczy: i sie poryczalam.......

Offline Vall

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16385
  • Płeć: Kobieta
  • Żyć - oznacza wciąż wyrywać się do przodu!
  • data ślubu: 07.07.2007 :smile:
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #374 dnia: 21 Sierpnia 2009, 11:02 »
wzruszający opis :)

Offline aadaa

  • Ada
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3770
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 06/09/2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #375 dnia: 21 Sierpnia 2009, 13:51 »
wzruszający opis - byłam cala mokra ... ahh pięknie się to czyta :)
B .: 02/06-2010    K.: 20/06-2012

Offline gosiaczekk
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5114
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #376 dnia: 21 Sierpnia 2009, 14:45 »
jeszcze raz dziękuję :)

A tak w ogóle Twój opis porodu to przepiękna opowieść kochana, bez traumy, bolu i niemilych przeżyć...
bólu? jakiego bólu  :D pobolało może 3 dni. tak to ja bym mogła co roku rodzić  :D

toż własnie napisałam, że bez bólu  ;D

Offline madziq

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6009
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 26.04.2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #377 dnia: 21 Sierpnia 2009, 14:47 »
tak tak i właśnie o to mi chodziło że bólu opisać nie mogłam bo go za bardzo nie było  :D

Offline ASIA39

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4671
  • Płeć: Kobieta
  • Szata miłości utkana jest z materiału codzienności
  • data ślubu: 18.08.2012
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #378 dnia: 30 Sierpnia 2009, 20:06 »
madziq piękny opis  :Wzruszony:

Offline ~Ania~
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 24071
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2006-10-07
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #379 dnia: 1 Listopada 2009, 11:47 »
To teraz czas na mnie.

W nocy z 19 na 20 października zaczęłam odczuwać skurcze. Jednak nieregularne, bo raz co 15min, potem co 8, 6, znowu co 15, 12... Nie były też one na tyle silne, zebym pomyslała, że coś naprawdę się zaczyna. Obudziłam się ok. 8 rano, skurcze ciągle się pojawiały (choć tak naprawdę to nie spałam prawie całą noc, liczyłam odstępy między skurczami). Zadzwoniłam do swojego gina, powiedziałam co jest grane. Kazał wziąć 2xnospę forte i 2xmagnez i jak nie przejdzie do godz. 13 to mam jechać na Izbę Przyjęć do szpitala. We wtorki mój lekarz przyjmuje w Chojnie, więc nie było Go na miejscu. Skurcze niby ustały... Niby, bo jak się pojawiały, to naprawdę rzadko - co ok. 40-50min. Ale wtedy juz były dość silne. Zadzwoniłam do męża, powiedziałam co jest grane. Nie przejął się zbytnio, uważał, że na pewno przesadzam. O godzinie 13 zadzwoniłam do gina, kazał jechać na IP, żeby sprawdzili co tam się dzieje, zrobili KTG. Poinformowałam teściową, żeby przyjechała po Szymcia, spakowałam resztę rzeczy do torby i czekałam. Teściowa przyjechała ok. 14:30. Skurcze były wtedy co ok. 15min. Wsiadłam w auto i pojechałam do szpitala (mam 5min drogi). Nie sądziłam, że w ten dzien urodzę. Bardziej myslałam, że może dadzą mi coś na zatrzymanie i poleżę trochę w szpitalu. Kiedy przekroczyłam próg IP, byłam już pewna że to się stanie dziś... Nie wiem czemu, ale tak czułam. Czekałam na swoją kolej do przyjęcia, skurcze zaczęły być coraz częstsze. Kiedy położna mnie przyjmowała, odstępy były już co jakieś 7min. Poczekałam na lekarkę, jakieś 10min, zbadała mnie - 3cm rozwarcia, szyjka długa na 0,5cm - hasło - dziś rodzimy, może Pani dzwonić po męża. Była godzina 16. (4dni wcześniej rozwarcia było 0,5cm, szyjka miala 1,5cm). Zadzwoniłam po Kubę, mówię Mu że może przyjeżdżać, bo dziś urodzę. Poszłyśmy jeszcze na usg, wyszlo, że Mała waży 2402g, i jest bardzo mało wód płodowych. Dr pow - dobrze że Dzidzia pcha się na świat bo prawie nie ma wód...

Posżłyśmy na porodówkę. Tam położne zdecydowały, że mam się jeszcze położyć na salę przedporodową, bo skurcze co 7min. Ja mówię, że co 7min były jak mnie przyjmowały na IP, teraz to są gdzieś co 3min. Jednak poszlysmy na salę przedporodową, połozna   podłączyła mi KTG, wenflon, pytała się różne rzeczy. Zorientowała, że mam już bardzo częste skurcze i w rozmowie z drugą położną postanowily, że bezsensem jest żebym tu leżała, że mam już tak żywą akcję porodową, że mogę spokojnie iść na porodówkę. Poinformowały mnie, że będąc po CC mogę odmówić porodu SN. Ja powiedziałam, że chcę spróbować sama. Połozna była zdziwiona. Spytałam dlaczego się dziwi... Powiedziala, że różnie może byc... Że np. przy 10cm rozwarcia może tak mnie boleć macica, że konieczne będzie cięcie... Wtedy zwątpiłam, skurcze już były tak silne i częste, że sama nie wiedzialam czego chcę. Wtedy przyszedł lekarz, powiedział, żebym spróbowała, że dam radę urodzić sama, że CC to operacja itp. itd. Od razu otrzeźwiałam, przecież zawsze marzyłam o tym, żebym mogła urodzić sama.

Przyszła połozna, zrobiła mi lewatywę. Była godzina 17, kazała pochodzić po korytarzu i o 17:40 się umyc. Ciągle czekałam na męża. Chodziłam po korytarzu, skurcze były już co 1min. Oczywiście jak za pierwszym razem miałam bóle krzyżowe... Masakra. Ale dzielnie masowałam sobie plecy. Patrzę na zegarek - 17:39 - wchodzi mój mąż, ja w trakcie skurczu, On zdziwniony - Ty tak już??? Nie wierzył do konca, że dziś rodzimy :D Dałam Mu kluczyki od auta, żeby przyniósł moją torbę. Poczekałam jeszcze jakieś 5min, Kuba wrócił i pomógł mi się umyc. Na porodówce położyłam się ok. 17:55. Skurcze były już bardzo silne, słyszałam jak w sali obok kobieta rodzi, krzyczy. Spojrzeliśmy sobie z mężem w oczy z przerażeniem... Przyszedl lekarz ok 18:25, przebił mi pęcherz, pomasował szyjkę (ałaaaaaaaaaaaaaaa), mówi że 7cm rozwarcia. Myślę sobie - o mamoooooooooo, jeszcze 3mc nie dam rady... Już nie chcę... Już nie mogę... Powiedziałam nawet to na głos, że nie dam rady... Lekarka ktora mnie przyjmowala na IP, stała przy mnie cały czas, gladziła mi rękę i powiedziała, że na pewno dam radę, że pięknie mi idzie. Po dwóch skurczach poczułam, że muszę przeć. Powiedziałam to położnej. Ona mówi, żebym nie parła na siłę. Ja mówię, że muszę. Zbadala mnie, 9cm rozwarcia. Już nie mogłam powstrzymać parcia... Połozna ubierała się w pośpiechu. Mówi: przyj, teraz, pięknie Ci idzie. Mąż przytrzymywał moją nogę z jednej strony, lekarka z drugiej. Po chwili położna mówi: jest główka... Mój mąż zrobił wielkie oczy, pielęgniarki się z Niego zaśmiały, miał ponoć tak śmieszną minę :) Położna mówi: Jeszcze trochę poprzyj, rodzi się ciałko... Po chwili poczułam jak Niunia wypływa ze mnie i ląduje na moim brzuchu... Godzina 18:35... Niesamowite, cudowne uczucie... Mówię do męża - zobacz ma nosek jak Szymus... :) Pytam się Go też- dziewczynka? A On - nie wiem, nie widzialem :) Lekarka szybko sprawdziła i mowi: Dziewczynka :) Nasza mała królewna...Zaczęła tak smiesznie kwilić i szukac cycusia :)

Nie chciało urodzić się łożysko, dostałam oxytocynę i czekaliśmy. Ponoć przy tak szybkim porodzie może się tak zdarzyć. Poczekaliśmy z 10min, ciągle nic. Przyszedł lekarz (ten sam który namawial mnie na poród SN) nacisnął 3razy na mój brzuch, myślałam, że skręcę się z bólu... Jednak ciągle nic. Lekarz na chwilkę wyszedł, wrócił i znów nacisnął, tym razem mocniej i łożysko się urodziło. Jako że troszkę pękłam i odrobinę mnie nacięli to musiałam być szyta. W tym czasie zabrali Malutką do mierzenia i ważenia. Ciekawa byłam ile waży, mierzy, co z Nią ogólnie bo przecież to wcześniaczek. Jak dr mnie zszyła (troszkę to trwało), przyszła jakaś pielęgniarka mnie umyć i przebrać. Ona mi powiedziała że z Małą wsio ok, waży 2720g i mierzy 52cm, dostała 8-8-9pkt Abgar. Że jest bardzo duża jak na ten tydzien ciąży :) Po chwili przyszedl mąż z Niunią na rękach i dostawilam Ją do cycusia. Jadła chyba z godzinę. w tym czasie wszystkich powiadomiliśmy, że Olenka przyszła na świat. Była to ogromna niespodzianka, bo każdy spodziewał się tej nowiny pod koniec listopada :)

Ja po porodzie czuję się super, w ogole nie ma porównania do samopoczucia po CC. Od razu smigałam, nic mnie praktycznie nie bolalo, nie ciągnęło. Rewelacja :)

Jak wszyscy wiemy - dziecko samo decyduje kiedy chce przyjść na świat... Najważniejsze, że Oleńka jest zdrowa, silna... I wierzę w to, ze tak juz pozostanie :)

Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #380 dnia: 1 Listopada 2009, 11:54 »
Szybko , nie ma co  ;D Tylko iśc i rodzić  :P

A czy każdy skurcz wiąże się z twradnieniem brzucha ?
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline Nika
  • Przyjaciele
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5596
  • Pola i Lenka nasze szczęście ...
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #381 dnia: 1 Listopada 2009, 19:31 »
Piękne....cudowny szybki, godny pozazdroszczenia poród, dzielna mamusia!!!A ja siedzę i ryczę przez Was  ;)


Offline madziq

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6009
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 26.04.2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #382 dnia: 1 Listopada 2009, 20:27 »
błyskawiczny poród, ah chciałabym taki przy drugim dziecku  :D

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #383 dnia: 1 Listopada 2009, 20:35 »
ja również!!

Offline nikola/23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6889
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 4.10.2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #384 dnia: 1 Listopada 2009, 21:30 »
Aż mi sie przypomnial moj porod byl rownie blyskawiczny jak twój  ;)

Offline Lea

  • Przyjaciele
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5537
  • Płeć: Kobieta
  • Nelcia mój kawałek nieba
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #385 dnia: 1 Listopada 2009, 21:56 »
Nika- ale Pola duża na tym zdjęciu!! i gratukuję ciąży...dobrze,że chociaż tu zajrzałam to wiem. Cieszę się bardzo. Pozdrawiam.

Aniu- tylko pozazdrościć tak szybkiego porodu...matko jak sobie swój przypomnę.... :mdleje:
Życie jest jak gra planszowa...czasem ktoś stoi na twoim polu.

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #386 dnia: 1 Listopada 2009, 23:10 »
Aniu! Jeśli kiedykolwiek będę na tyle odważna jak Ty i zdecyduje się na poród sn to życze sobie takiego porodu jak Twój... bajka :)

Offline aneta_81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3666
  • Płeć: Kobieta
  • Szczęśliwa, spełniona..
  • data ślubu: 22.07.2006
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #387 dnia: 2 Listopada 2009, 07:42 »
anulka, gratuluje odwagi i siły na sn  ;D
ale czy to byla taka bajka to nie wiem  ::)

Offline ~Ania~
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 24071
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2006-10-07
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #388 dnia: 6 Listopada 2009, 16:18 »
Może nie bajka... Ale coś pięknego. Teraz to wiem. Ogromne cierpienie i wysiłek zwieńczone niewyobrażalnym szczęściem...

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #389 dnia: 27 Lutego 2010, 15:43 »
Jak wiecie przez całą ciążę marzyłam o szybkim porodzie ciut przed terminem. W życiu jednak nie można mieć wszystkiego…cóż…. z tych dwóch życzeń spełniło się jedno - mega szybki poród ;-)
23.02 stawilam się do szpitala na wywołanie porodu. 4 dni po terminie. Jak się okazało miałam rozwarcia wew. na 2 cm.
Optymistycznie nastawiona pojechałam na oddział. I tam doznałam pierwszego szoku - bardzo miła pani doktor - nie dość, ze zbadała mnie mega delikatnie to decydując o dalszym postępowaniu liczyła się z moim zdaniem.
Założyła mi cewnik foleya - miał on mechanicznie i bezboleśnie „zrobić” rozwarcie na ok. 4 cm. Już oczami wyobrażni widziałam jak szybko robi mi się rozwarcie i ląduje na porodówce…niestety..pierwsze KTG rozwiewa moje marzenia. Skurcze na poziomie 7-20% i same stożki…no dramat jakiś.
W nocy pojawiły się skurcze; nawet regularne co 10-12 min. Niestety po jakimś czasie zaniknęły…
Rano ktg i znowu mega rozczarowanie skurczami…
Po badaniu i zdjęciu cewnika okazło się, że mam 3,5 cm rozwarcia i szyjkę rokującą. Czyli jednak coś się ruszyło. Wróciłam jeszcze na salę zjeść śniadanie i ok. 10.30 podreptałam na porodówkę.
Wtedy poznałam cudowną położną - miała się mną opiekować podczas porodu. Miałam wybór czy chcę lewatywę czy nie. Gdzie chce wenflon, żeby było mi wygodnie…kolejny szok jak dla mnie ;-)
Dostałam fajną salę porodową - dwa pomieszczenia - jedno z łożkiem i kącikiem dla malucha i własną łazienką - mam foty bo jeszcze wtedy byłam sama i trochę mi się nudziło. Czas umilił mi wykład dla studentów - przyszli do mnie oglądac narzędzia używane przy porodzie. Wiem dokładnie jak wygląda igła do przebicia pęcherza, jak przebiega łyżeczkowanie i nacięcie krocza ;-)
Maciek miał ważne szkolenie w Poznaniu; miał dotrzeć ok. 17tej do szpitala. Zresztą nie liczyłam, ze uda się wcześniej urodzić. O 11tej dostałam oxytocynę. I zbadał mnie lekarz, który stwierdził, że rozwarcie jest ledwo na 3 cm…mina mi zrzedła…no nic - oxy leciała dalej; kolejne badanie za 2 godz…
Chodziłam po tych pokojach nudząc się okropnie - ktg mialam bezprzewodowe - niestety skurcze pisały się bardzo słabe. Po kolejnych dwóch godzinach - rozwarcie na 3 cm…dramat jakiś…
Wtedy przyjechała moja mama; czas nam płynął na plotkowaniu. Mama była w ciężkim szoku jak teraz wyglada porodówka - jej wspomnienia z porodówki 30 lat temu to jakiś koszmar. A tu niedość, ze ładnie to jeszcze cudowna opieka położnej.
Wtedy zasugowerowałam położnej, ze jeśli po tylu godzinach powania oxy nie ma skurczy tych właściwych i rozwarcia to nie warto przebijać pęcherza tylko lepiej odłożyć wykurzanie maluch na inny dzień.
Po godzinie 15tej przyszedł lekarz dyżurujący i w zasadzie zgodził się ze mną - na decyzję miałam czekać do 16tej - wtedy kolejne badanie i zapadnie decyzja co dalej.
Na ktg zaczęły się pisać skurcze trapezowe ale jeszcze zupełnie niebolesne. Położna wygoniła mnie po prysznic. Potem zasugerowała leżenie bo od chodzenia przy takich skurczach nie będzie postępu rozwarcia. I tak sobie leżałam jak królowa i czekałam na lekarza. Przyszedł jakoś kwadrans po 16tej - i szok - jest rozwarcie na 5..prawie 6 cm. I decyzja o przebiciu pęcherza. Uuuu czyli się jednak zaczęło.
Ponieważ głowka była jeszcze wysoko musiałam leżeć, żeby zeszła niżej jako pierwsza a nie np. jakaś część pępowiny. Zaczęły się bolesne skurcze. Ale jeszcze do przeżycia. Po kilku minutach znowu badanie - jest 7cm - i pamiętne słowa lekarza - w godzinę pani urodzi. Ja??? No nie możliwe…
I wtedy..jesooo….jaki ból…szok…położna pokazała jak oddychać a mama dzielnie mi pomagała, żebym oddychała tak jak należy. Ale jak tu oddychać skoro tak cholernie boli…O 17tej miałam dostac coś przeciwbólowego. Każda sekunda wydawała się być jak godzina…nie wytrzymałam i jakoś za 10 piąta mama poszła po położną, żeby przyspieszyć podanie tych leków.
Jeszcze tylko badanie i dostanę jakieś prochy…ok…tyko czemu ta miła pani zamiast dać mi te leki najpierw wypisuje jakieś papiery ...bolało jak diabli…
I nagle usłyszałam coś na co czekałam od dawna - mamy 10cm…co???? Chyba, że trzy razy się jej pytałam ..nie mogłam uwierzyć…ze tak szybko…
Ale nagle poczułam silne bóle parte   czyli jednak ta się dzieje naprawdę. Nieziemskie poruszenie na sali - wołali lekarza, pediatrę…
Dzięki cudownej położnej nie mam nacięcia - choć wtedy marzyłam, żeby mnie nacięła i żeby dzieć szybciej wyszedł…ale i tak szybko poszło - o 17.15 urodziłam synka. 3270g i 51 cm. Jaki on był aksamitny ,..i jaki malutki…
Takiego porodu, opieki życzę każdej ciężarnej. Taki poród to sama przyjemność ;-)