Do polski przylecieliśmy tydzień wcześniej, żeby dopilnować ostatnich przygotowań przed ślubem. W piątek robiliśmy korony razem ze znajomymi. Byłam trochę zmartwiona, ponieważ przez cały piątkowy wieczór padał deszcz i było okropnie.
Noc z piątku na sobotę spałam bardzo niespokojnie, budziłam się co chwilę, nareszcie nastał poranek

Było chłodno ,ale świeciło cudne słońce, więc mój humor poprawił się

O 10 udałam się do fryzjera i na makijaż, byłam zachwycona rezultatem mojej metamorfozy:wink:
Potem szybko wróciłam do domu i zaczęło się niecierpliwe oczekiwanie

W między czasie nadjeżdżali goście, w końcu ubrałam się w suknię i resztę wyposażenia PM i dalej czekałam na Wybranka Mego Serca

W końcu z muzyką harmonii w tle nadszedł prowadzony przez świadkową

Powitałam go z uśmiechem na ustach


tu my, troszkę zestresowani

