Ale miałaś tren.....
Super !!!!!!!!!!!!
to było potem moje utrapienie, bo suknia piekna i koronka też, ale czepiało sie w nia wszystko niesamowicie, liście, galązki, trawa dosłownie co popadło. musiałam byc dzielna i postatać sie nie zwracać uwagi na małe śmieci ( dla takiej perfekcjonistki jak ja to wielkie cierpienie było
) a częśc wybierać co jakiś czas.
Teraz wychodzimy do gości.
Wyprowadzała mnie mama. Jak już pisałam serce mi waliło, w międzyczasie w domu przybyło gości zrobił się pokaźny tłumek. ja pamiętam tylko, że szukałam wzrokiem mojego męża. A tu niespodzianka, mąż jeszcze niegotowy
przebiegł gdzieś bokiem bez marynarki i powiedział, że jeszcze chwilka. Poczekałam cierpliwie, wszak małżeństwo ćwiczy w cierpliwości...
mama zaczęła już przygotowania do błogosławieństwa
w końcu mój mąż dotarł do mnie, był bardzo spięty, ale podziw w jego oczach był dobrze widoczny, moje kochanie
ja musiałam nadrabiać uśmiechem za dwoje, bo mój najlepszy mąż pod słońcem był niestety bardzo zdenerwowany. Odetchnał dopiero po przysiędze, ale o tym później...
Błogosławieństwo...
Byłam bardzo opanowana, mimo, że jeszcze przed weselem prześladowała mnie myśl, że popłaczę się na całego.
skupieni...
rodzice bardzo sie wzruszyli, ja kiedy zobaczyłam mojego tatusia, jak ma łzy w oczach to też o mały włos...., ale wytrzymałam...
ptem zrobiliśmy sobie ostatnie panieńskie i kawalerskie zdjęcia z rodzicami
i pora była wychodzić do kościoła...
wychodzimy, a tu... nie ma jeszcze samochodu,
trzeba było go troche powypatrywać...
angielskie popołudnie
jeszcze cukierki na bramy!!!
w koncu schodzimy
jest samochód!!!
kiedy go zobaczyliśmy nie mogliśmy wyjśc z zachwytu! ja byłam wniebowzięta bo to było moje marzenie jeszcze zanim poznałam mojego męża żeby do ślubu jechać właśnie starym cabrio. i teraz miało sie ono spełnić. Nasza kwiaciarka też stanęła na wyskości zadania i samochód wyglądał cudownie. A szofer był żywcem wyjęty z XIX w., istny angielski dżentelmen, a do tego super gość, przemiły.
Trochę było ciasno, ale jaka przyjemność!!!
pomknęlismy w dal...
cdn....