Czas zacząc relacje z tego najcudowniejszego i najbardziej magicznego dnia w naszym życiu.

Dzień przed ślubem był bardzo napięty, Łukasz rano w sobotę musiał jechac na sale z Ozmka. Ja w sobote wstałam o 6 rano i najpierw wziełam kąpiel potem pomogłam w dekoracji klatki schodowej na dole i poszłam do fryzjera i tam spedziłam łącznie z makijażem 2,5 godziny.
A ciąg dalszy nastąpi

w najbliższym czasie.