Ja już PO...
Za waszą radą ściągnełam wykres z neta
wpisałam temperatury, porobiłam szlaczki, wpisałam śluzy i te wszystkie bzdety. Czułam się jak dziecko w podstawówce ktoremy wypracowanie pisała ciocia...
oddałam...
siedzieliśmy i czekaliśmy na werdykt a Pani jakoś dziwnie wierciła się na krześle, patrzała spod okularów, minę miała okropną...
spytała tylko - czy to na pewno mój wykres?
Stwierdziłam w duchu, że jak brnąć to już na całego więc potwierdziłam, ze co prawda o rożnych porach i czasem po wieczornym alkoholu, ale z rana zawsze grzecznie siedziałam z termometrem w gębie i to oczywiście mój wykres.
No i jakież było nasze zdziwienie jak Pani smutnym głosem oznajmiła że dzieci to my raczej mieć nie będziemy, a nawet jak dojdzie do zapłodnienia to ciąża się nie utrzyma
Tak, kochane, ściągnełam z netu wykres osoby bezpłodnej ( lub inaczej - płodnej ale niebędącej w stanie utrzymac ciąży)
Tak więc przez pól godziny słuchaliśmy o terapii, pomocy, hormonach, badaniach oraz o tym ze musimy się z tym uporać itd itd.
Mój N się śmiał - babka chyba sama nie kumała co go tak cieszy, a ja płonełam ze wstydu udając jednocześnie smutek wynikający z zaistniałych problemów.
Laski - róbcie to same
te kobitki mają taką wiedzę, ze zagną każdego nawet jak wykres bedzie dobry