jagodka24, jak znam życie, to każda z potrzebujących kobiet dostała w ciągu 72 godzin po porodzie tą immunoglobuinę...
Sama pamiętam jak pracując na hematologii potrafiłam w ciagu 48 godzin sprowadzić lek na ratunek np dla pacjenta z białaczką. Było kilka takich preparatów niezarejestrowanych w Polsce, a obecnych w schematach leczenia i dostępnych na imprt docelowy, który nota bene trwał tygodniami.
Lekarze mają swoje ścieżki do przedstawicieli farmaceutycznych, zaprzyjaźnionych hurtowników itp....nie takie rzeczy się robiło.
W tym wypdaku sprowadzenie leku raczej łatwo dostępnego w Europie na rynku nie stanowi strasznego problemu...
Tyle, że to nie lekarz powinien sobie tym łeb zaprzątać.